Przed spotkaniem szkoleniowiec Lecha zapewniał, że drużyna idzie w dobrym kierunku i zaprezentuje na boisku, to co wypracowała. Problem w tym, że poznaniacy zagrali równie słabo jak jesienią, a może nawet jeszcze gorzej. - Przed meczem każdy myślał tylko o zwycięstwie, ale jak widać boisko wszystko weryfikuje. Liczyliśmy, że trzy punkty zostaną przy Bułgarskiej. Na pewno nie tak zamierzaliśmy wystartować i zdajemy sobie, że ten rok rozpoczął się fatalnie - mówi z żalem Grzegorz Wojtkowiak.
Na nic zdała się nawet nowa taktyka wymyślona przez Hiszpana, która miała zwiększyć siłę ofensywną z bocznych rejonów boiska. Polega ona na cofniętym defensywnym pomocniku i wysuniętymi do przodu bocznymi obrońcami. - Chcieliśmy rozszerzyć naszą grę, bo wiedzieliśmy, że drużyny przyjeżdżające do Poznania będą się bronić na własnej połowie i nastawiały się na kontry. Przez cały okres przygotowawczy próbowaliśmy znaleźć odpowiednie rozwiązanie, ale niestety w meczu z GKS-em to nie wyszło - dodaje kapitan Lecha.
Sytuacja poznaniaków robi się coraz gorsza. Kibice znów są poirytowani i domagają się natychmiastowego zwolnienia Jose Marii Bakero, który skrupulatnie niszczy potencjał zespołu. Lechici starają się jednak nie załamywać i zamierzają odkuć się w kolejnych spotkaniach. - Musimy patrzeć do przodu. Jest czas na wyciągnięcie wniosków i trzeba zrobić to jak najszybciej. Nikt z nas nie zwiesza głów, bo tak nie może to wyglądać. Musimy zacząć gonić czołówkę - kontynuuje "Dyzio".
Lecha czeka jednak trudne zadanie, bo najpierw zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów, a potem u siebie z Górnikiem Zabrze. O punkty łatwo nie będzie. - Gramy z drużynami bardzo niewygodnymi, ale nie możemy ich się w żaden sposób bać. Musimy grać swoje i liczyć na lepszą skuteczność - zakończył Wojtkowiak.
Grzegorz Wojtkowiak: Nie zwieszamy głów
Fatalnie rozpoczęła się piłkarska wiosna dla [tag=545]Lech Poznań[/tag]. Kolejorz po słabym meczu przegrał na własnym stadionie z GKS-em Bełchatów 0:1 i wokół klubu znów zawrzało. Kibice domagają się dymisji Jose Marii Bakero, a sytuacja w tabeli jest coraz gorsza.