Zieliński zadowolony z debiutantów

Władimir Dwaliszwili i Aviram Baruchyan zadebiutowali w barwach Polonii Warszawa. Obaj zawodnicy spisali się nieźle, wyraźnie brakuje im jednak zgrania z resztą zespołu.

Dwaliszwili z Łódzkim Klubem Sportowym zagrał od pierwszej minuty, częściej aniżeli w ataku kibice widzieli go jednak na lewym skrzydle. - Jak na debiut w tak specyficznych warunkach, w których rzadko miał wcześniej okazję grywać, zaprezentował się naprawdę poprawnie - nie ma wątpliwości trener, Jacek Zieliński. - Jest dobry technicznie, czuje grę, piłka go szuka. Sam stwarza sytuacje sobie i potrafi stworzyć sytuacje innym - charakteryzuje swojego podopiecznego szkoleniowiec Czarnych Koszul.

Gruzin był aktywny, szukał gry, nie bał się indywidualnych akcji, trudne warunki atmosferyczne i brak odpowiedniego porozumienia z resztą zespołu (w trakcie zimowych przygotowań wziął udział tylko w jednym meczu sparingowym, długo zmagał się z urazem) nie pozwoliły mu jednak na pełne rozwinięcie skrzydeł. Debiut byłby wymarzony, gdyby więcej szczęścia dopisało mu w 62. minucie - dopadł wówczas do futbolówki po rzucie rożnym, piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił jednak jeden z defensorów ŁKS-u.

- Nie grałem na swojej pozycji, którą jest atak. Nigdy wcześniej nie występowałem jako lewy pomocnik, ale jeśli trener powie mi, że mam tam grać i jeśli drużyna będzie potrzebowała mojej pomocy właśnie na tej pozycji, będę robił wszystko, co potrafię. Jestem przecież profesjonalnym piłkarzem - mówi z kolei sam zainteresowany w rozmowie z oficjalnym serwisem internetowym Czarnych Koszul.

Dwaliszwili opuścił boisko w końcówce meczu, na murawie zastąpił go Paweł Wszołek. Wcześniej Zieliński do gry desygnował Baruchyana, który w 71. minucie zmienił Bruno Coutinho. Izraelczyk wszedł na zmęczonego rywala, kilka razy pokazał niezłe wyszkolenie techniczne i powinien zaliczyć asystę - po jego precyzyjnym dośrodkowaniu z lewego skrzydła sam przed bramką znalazł się Pavel Sultes, zamiast uderzać zgrał jednak piłkę nieudolnie.

Baruchyan całe życie grał w Izraelu, zmrożona murawa, mróz i zwały śniegu wokół boiska były więc czynnikami, z którymi miał na boisku styczność po raz pierwszy w życiu. - Nigdy jeszcze nie miałem okazji grać przy takiej pogodzie, to było coś nowego, ale nowe rzeczy są miłe - cieszy się jednak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Izraelczyk jest zawodnikiem wszechstronnym, może grać za napastnikiem i na obu skrzydłach. Do pierwszego składu ma więc wiele dróg i wszystko wskazuje na to, że jego rywalami będą przede wszystkim Dwaliszwili, Paweł Wszołek oraz Pavel Sultes, pozycja Bruno jest bowiem niepodważalna, a trener Zieliński mocno wierzy także w Roberta Jeża. Gruzin na chwilę obecną nie ma szans wygrać rywalizacji o miejsce w podstawowej jedenastce z Edgarem Canim, musi więc liczyć albo na grę Polonii dwoma napastnikami albo - jak w piątek - na miejsce w linii pomocy.

Komentarze (0)