Marcin Klatt: Może lepiej w ogóle nie przyjdę na stadion

Warta Poznań przełamała się po półtoramiesięcznej przerwie w zwycięstwach i pokonała Polonię Bytom 2:0. Autorem jednej z bramek był Marcin Klatt, dla którego tegoroczne rozgrywki już się zakończyły, ponieważ nie będzie mógł zagrać przeciwko Pogoni Szczecin, z której jest wypożyczony do poznańskiego klubu. Zawodnik przyznaje, że oglądanie meczu z trybun będzie bardzo stresujące.

Zieloni na zwycięstwo czekali od 1 października. W sześciu kolejnych meczach zdobyli tylko cztery punkty i w spotkaniu z Polonią Bytom wreszcie się przełamali. - Może nie zaprezentowaliśmy się jeszcze na miarę oczekiwań, ale zagraliśmy ofensywnie i od początku do końca zdecydowanie przeważaliśmy. Było widać, że nic nam nie może się stać - opowiada Marcin Klatt.

Warta wygrała po dwóch bramkach w drugiej połowie, ale prowadzić powinna jednak już przed przerwą.. - Do przerwy znowu mieliśmy sytuacje, ale bramka była zaczarowana i piłka nie chciała do niej wpaść. Na szczęście w drugiej połowie strzeliliśmy bramki - opowiada Klatt. Gdyby Zieloni byli nieco skuteczniejsi mogliby wygrać jeszcze wyżej. - Nie bądźmy zachłanni. Kolejne bramki czekają na następny mecz - dodaje napastnik poznańskiej drużyny.

Klatt zdobył pierwszą bramkę w środowym spotkaniu i przełamał się po sześciu meczach bez strzelonego gola. - Za wszelką chciałem strzelić bramkę, bo przez kilka meczów mi się nie udawało - przyznaje 26-letni napastnik. Przełamał się nie tylko on, ale cała drużyna. - Gdzieś ciążył na nas fakt, że nie możemy strzelić bramki, wygrać i się przełamać. Gdy strzeliliśmy bramkę musieliśmy już to dowieźć do końca. Najważniejsze, że wygraliśmy, a to wszystko co było już za nami - kontynuuje.

Warta chce iść za ciosem i odnieść zwycięstwo na zakończenie tegorocznych rozgrywek. Zadanie czeka ich jednak bardzo trudne, ponieważ zmierzą się z Pogonią Szczecin. Klatt nie będzie mógł wystąpić w tym spotkaniu ze względu na wypożyczenie z tego klubu. - Niestety nie mogę zagrać. Usiądę na trybunach albo może lepiej w ogóle nie przyjdę na stadion, bo to będą większe nerwy niż jakbym miał grać. Szkoda, że nie będę mógł pomóc zespołowi - zakończył zawodnik Zielonych.

Źródło artykułu: