- Jeśli przegrasz mecz, do gry wkracza prezes i w efekcie lądujesz na ulicy. Akceptuję fakt, iż taki jest współczesny futbol, ale wciąż jestem bardzo zdenerwowany tym, że zostałem zwolniony. Tym bardziej, że cały czas byliśmy w grze o mistrzostwo Polski. Nie było absolutnie żadnego powodu przemawiającego za podjęciem takiej decyzji. Wyrzucenie z pracy nigdy nie jest miłe - powiedział w niedzielę na łamach stacji RTV Rijnmond Robert Maaskant.
42-latek nie ukrywa, że od stycznia 2012 znów chce pracować w roli trenera. - W Polsce chciałbym trenować tylko drużynę z absolutnego topu. Czy otrzymam taką możliwość, to się okaże. Poza tym propozycja może przyjść skądkolwiek na świecie, chętnie przyjrzę się ofercie z klubu holenderskiego - podkreślił.
Wkrótce nowego szkoleniowca poszukiwać będzie prawdopodobnie słynny Feyenoord Rotterdam, który pod wodzą Ronalda Koemana radzi sobie znacznie poniżej oczekiwań. - Feyenoord jest jednym z niewielu klubów, z którymi zawsze chce się pracować w Holandii. Życzę jednak jak najlepszych wyników Koemanowi, mimo tego co spotkało jego zespół w ostatnich tygodniach. Jeśli jednak Ronald znalazłby większy klub, jestem do dyspozycji działaczy - zakończył Maaskant.