Mecz z Włochami, to poważny egzamin dla kadry - rozmowa z Robertem Lewandowskim, piłkarzem reprezentacji Polski

Napastnik reprezentacji Polski oraz Borussii Dortmund jest w wyśmienitej formie. Dla klubu z Dortmundu strzelił w lidze niemieckiej w tym sezonie już osiem goli. Trudno więc spodziewać się, aby nie wybiegł w podstawowym składzie przeciwko reprezentacji Włoch. - To na pewno jeden z trudniejszych egzaminów jakie czekają kadrę w najbliższym czasie. Od takich zespołów jak Włochy czy Niemcy można się sporo nauczyć. Wierzę, że zagramy kolejne dobre spotkanie, że wygramy - dodał Lewandowski.

Popularny "Lewy", przy okazji zgrupowania reprezentacji przed meczem z Włochami, gościł w Warszawie na konferencji, podczas której ogłoszono, że został twarzą marki Gillette Fusion ProGlide. - W dniu meczu się nie golę. Robię to wcześniej, bo na meczu zawsze jestem ogolony. Generalnie ja nie lubię mieć zarostu - stwierdził Lewandowski.

Marcin Frączak: Ostatnio strzela pan gole niemal jak na zawołanie!

Robert Lewandowski: Cieszę się, że dobrze mi idzie w Borussii jak i w reprezentacji. Nie zapominajmy jednak, że to zwycięstwa zespołu są najważniejsze. Nawet jak nie strzelę gola, a drużyna wygra, to i tak jestem zadowolony.

Początki w Borussii nie były jednak łatwe. Jak pan wspomina ten okres?

- Rzeczywiście początki nie były łatwe. Jednak zanim przyjechałem do Dortmundu, spodziewałem się, że przez pierwsze pół roku może być ciężko. Gdy już poznałem inną kulturę, obyczaje, a przede wszystkim język, zaczęło mi się lepiej grać. Po zdobyciu mistrzostwa Niemiec wiedziałem, że kolejny sezon może być trudniejszy dla klubu, bo każdy chce wygrać z mistrzem, ale wcale nie musi być on trudniejszy dla mnie. Znam przecież już język niemiecki, co bardzo pomaga w grze.

W obecnym sezonie gra pan na szpicy. Jednak w poprzednim występował pan na pozycji ofensywnego pomocnika. Duży to był dla pana problem?

- Na początku nie byłem za bardzo zadowolony z tego, że gram na pozycji ofensywnego pomocnika, bądź cofniętego napastnika. Zdobyłem jednak mistrzostwo Niemiec, a przy tym mogłem się czegoś nowego nauczyć grając na innej pozycji. To są jakieś doświadczenia na przyszłość.

Już w piątek Polska zagra we Wrocławiu z Włochami, którzy podkreślają, że przyjadą po zwycięstwo. Czy to będzie najtrudniejszy mecz dla kadry w tym roku? Francuzi przed meczem z Polską byli myślami na urlopach, a Niemcom chyba nie specjalnie zależało na zwycięstwie!

- To na pewno jeden z trudniejszych egzaminów jakie czekają kadrę. Od takich zespołów jak Włochy czy Niemcy można się sporo nauczyć. Wierzę, że zagramy kolejne dobre spotkanie, że wygramy.

To okazja dla kadry, aby zapoznać się ze stadionem we Wrocławiu. Podczas Euro 2012 Polska zagra tam jeden mecz grupowy. Jak panu się podoba ten stadion?

- Fajny, ale ja ogólnie cieszę się, że w Polsce powstaje coraz więcej nowych stadionów. Mam nadzieję, że na nasz mecz z Włochami przyjdzie wielu kibiców.

Włosi podczas eliminacji do Euro 2012 stracili w grupie tylko dwie bramki. Obawia się pan włoskiego catenaccio? Duży respekt u pana budzą obrońcy reprezentacji Włoch?

- Włosi słyną z catenaccio, ale oni przecież potrafią też bardzo dobrze grać w ofensywnie. Nie przegrali meczu w grupie eliminacyjnej do Euro 2012, zdobyli w niej najwięcej bramek, więc trzeba porządnie się do tego meczu przygotować. Wierzę, że nie popełnimy błędów w defensywie, a przy tym strzelimy przynajmniej jednego gola, który da zwycięstwo.

Jak dużo brakuje reprezentacji Polski do tego, aby mogła dobrze zaprezentować się na Euro 2012?

- Jest jeszcze trochę mankamentów w naszej grze. Mamy nieco ponad pół roku, aby je wyeliminować. Selekcjoner Franciszek Smuda po odejściu Leo Beenhakkera odmłodził reprezentację, więc potrzeba było czasu, aby kadra nabrała odpowiedniego rytmu. Po naszych wynikach widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Zresztą my sami, piłkarze wiemy, że jest coraz lepiej.

Strzela pan najwięcej goli dla reprezentacji. Czuje się pan pierwszą twarzą kadry?

- W reprezentacji zawsze jest kilka osób, które biorą większą odpowiedzialność za jej grę. Trudno jest wygrać mecz jeśli spośród kilku zawodników każdy będzie patrzył się na jednego.

Na początku grudnia odbędzie się losowanie grup eliminacyjnych do Euro 2012. Jaka jest pana wymarzona grupa?

- Nie mam wymarzonej grupy. Na mistrzostwach Europy zagra szesnaście zespołów, z których każdy będzie reprezentował wysoki poziom. Tam już nie będzie słabych drużyn. Jeśli miałbym się zdecydować na to, którą z mocnych drużyn chciałbym w grupie, to może Niemcy czy Francję.

Przy okazji zgrupowania kadry, przed meczem z Włochami, znalazł pan czas na konferencję podczas, której ogłoszono, że został pan twarzą marki Gillette Fusion ProGlide. Czy goli się pan w dniu meczu?

- Nie. Robię to wcześniej, bo na meczu zawsze jestem ogolony. Generalnie ja nie lubię mieć zarostu.

Media angielskie donoszę, że interesują się panem Chelsea oraz Liverpool. Co pan na to?

- Ja się nie ekscytuję tego typu doniesieniami. To, że ktoś coś napisał nie oznacza transferu. Skupiam się na tym, aby jak najlepiej grać w barwach Borussii Dortmund.

Mam pan okazję występować w tym sezonie w Lidze Mistrzów. Jakie to uczucie grać w tych rozgrywkach?

- To coś wspaniałego, ale Bundesliga prezentuje też wysoki poziom. Myślę, że poziom Ligi Mistrzów nie różni się aż tak bardzo od tego w Bundeslidze. Nie można do Ligi Mistrzów porównać ligi polskiej, ale w przypadku Bundesligi przeskok nie jest aż tak duży.

Komentarze (0)