Mecz z Sandecją Nowy Sącz miał dać w Katowicach odpowiedź, czy derbowe zwycięstwo nad Piastem Gliwice było probierzem nadchodzącej dobrej formy czy... szczęśliwym wypadkiem przy pracy. Sobotnia potyczka GieKSy z drużyną z Małopolski pokazała jednoznacznie, że śląski zespół powoli wraca na właściwe tory.
- Cieszy mnie to, że z tak silnym zespołem jak Sandecja umieliśmy zagrać dobrze i wygrać. Dążyliśmy do zwycięstwa w tym meczu bardzo długo i chwała moim zawodnikom za to, że dopięli swego - mówi Rafał Górak, opiekun GKS Katowice.
W starciu z Sandecją katowiczanie byli zespołem przede wszystkim efektowniejszym i efektywniejszym w ofensywie. Nowosądeczanie skupiali się tylko na rozbijaniu ataków GieKSy, co zemściło się na nich w końcówce spotkania. - Przed przerwą mieliśmy swoje bardzo czyste sytuacje, a w drugiej połowie Sandecja miała swoją szansę po strzale Gawęckiego. Piłka jest taka, że trzeba strzelić bramkę, żeby to co się gra stało się istotne - przyznaje szkoleniowiec drużyny z Bukowej.
Po zwycięstwie nad Piastem Górak zapowiadał, że dopiero wynik meczu z Sandecją pokaże, czy jego drużyna zaczyna odzyskiwać twarz. Po triumfie nad nowosądeczanami był powściągliwy w ocenie postawy swoich podopiecznych, wskazując, że czekają ich jeszcze trzy mecze do końca jesiennych zmagań.
- Mamy na koncie dziewiętnaście punktów. Czy to wynik dobry, czy zły - pozwólcie, że wstrzymam się z ocenami do końca tej rundy. Po spotkaniach z Termalicą i Olimpiami z Elbląga i Grudziądza będziemy mogli ocenić kim tak naprawdę jest GKS Katowice w tej tabeli - wyjaśnia trener katowickiej drużyny.
W trzech ostatnich grach GieKSa wzbogaciła się o siedem punktów remisując z Wartą Poznań i pokonując Piasta i Sandecję. - Wywalczyliśmy te punkty z arcytrudnymi rywalami i to na pewno jest dla mnie powód do zadowolenia. Twardo stąpam jednak po ziemi i wiem, że w kolejnym meczu w Niecieczy zastaniemy poprzeczkę zawieszoną równie wysoko - puentuje szkoleniowiec drużyny ze stolicy Górnego Śląska.