Widzewiacy po meczu z Cracovią: Wierzyliśmy w przełamanie

Cenne trzy punkty w meczu z Cracovią na własnym stadionie wywalczyli w sobotę piłkarze Widzewa. Podopieczni trenera Mroczkowskiego po końcowym gwizdku nie kryli zadowolenia z przełamania fatalnej passy czterech przegranych spotkań oraz kilku meczów bez zdobytej bramki. Dzięki zwycięstwu nad Pasami Widzew wskoczył do górnej połowy tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Jako pierwszy do dziennikarzy z piłkarzy Widzewa po meczu podszedł Piotr Mroziński, który wszedł na boisko w 31. minucie w wyniku taktycznej zmiany. - Mieliśmy ostatnio nie najlepszy okres - trzy porażki w lidze i jedna w pucharze. Czekaliśmy na ten mecz, żeby się w końcu przełamać. Na początku spotkanie ułożyło się dla nas dobrze, ale zaraz potem Ugo dostał czerwoną kartkę i musieliśmy się bronić praktycznie przez całe spotkanie. Zostawiliśmy na boisku dużo sił, stąd nasza duża radość z tego zwycięstwa - cieszył się pomocnik łodzian.

W podobnym tonie wypowiedział się także jeden z najlepszych na boisku - Maciej Mielcarz, golkiper Widzewa. - Wierzyłem dzisiaj w korzystny wynik, bo długo nam tego szczęścia brakowało. Byliśmy bardzo mocno zmotywowani, bo przegraliśmy cztery ostatnie mecze, z czego trzy ważne dla naszych kibiców. W sporcie, jak w życiu, suma szczęścia równa się zero. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Do Gdańska jedziemy po trzy punkty - stwierdził podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego.

Pomimo zdobytych trzech punktów, to Cracovia przeważała na boisku grając większość meczu w jedenastu przeciwko dziesiątce piłkarzy Widzewa. Bramkarz łodzian miał więc dużo pracy w tym spotkaniu. - Nie jestem strachliwy, to jest piłka. Wiadomo, że sytuacje będą się zdarzać pod moją bramką. Moim zadaniem jako bramkarza jest bronienie w takich momentach, więc tylko się cieszyć, że patrząc na przebieg tego meczu udało mi się skończyć z czystym kontem. Najgorszą piłką do interwencji ze strony Cracovii była ta, po której musiałem sparować futbolówkę na słupek - zrelacjonował Mielcarz.

Powody do satysfakcji może mieć także Mroziński, który wykorzystał swoją szansę i zagrał przyzwoite spotkanie. - Myślę, że to jedno z moich lepszych spotkań w Widzewie. Jestem zadowolony ze swojej postawy - powiedział dziennikarzom po meczu pomocnik Widzewa.

Sobotni mecz obfitował także w wydarzenia pozaboiskowe. W 38. minucie meczu fani Widzewa siedzący na trybunach za bramkami opuścili swoje miejsca w ramach protestu przeciwko niewypłacaniu piłkarzom pensji oraz braku działania w sprawie nowego stadionu przy alei Piłsudskiego. - Nie chcę oceniać zachowania kibiców. Mamy się z nimi spotkać i wierzę, że wtedy wszystko sobie wyjaśnimy. Nie skomentuję także okrzyków na temat właściciela - poinformował Mielcarz.

W ciągu tygodnia doszło już do takiego spotkania tuż po przyjeździe widzewiaków z Warszawy w środę po meczu Pucharu Polski z miejscową Legią. Łodzianie przegrali tamto spotkanie 0:3. Na mecz z Cracovią stawiło się 6000 kibiców. - Kibice mieli prawo być niezadowoleni po naszych występach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mogli oni nie przyjść. Ci co się jednak pojawili na pewno nam pomogli. Dziękujemy im za wsparcie, bo dzisiaj było ono ważne - podsumował swoją wypowiedź Mroziński.

Komentarze (0)