Jako, że do zmiany doszło na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej części gry, większość kibiców uznała, że musiała ona wyniknąć z kłopotów zdrowotnych 30-letniego zawodnika. Gasparik jest jednak zdrów jak ryba, a w meczu z Czarnymi Koszulami otrzymał od trenera popularną... "wędkę", jak powszechnie określa się zmianę dokonaną jeszcze w pierwszej części gry. Słowaka ma murawie zastąpił Prejuce Nakoulma, który w ostatnich minutach został bohaterem meczu.
- Nie byłem zadowolony zarówno z postawy piłkarskiej Michala, jak i prezentowanych przez niego cech wolicjonalnych. Jego zmiana miała dać drużynie impuls i pokazać, że przyjechaliśmy tutaj by bić się o punkty, a nie truchtać na boisku - wyjaśnia trener Nawałka.
Gasparik, podobnie zresztą jak większość zawodników Górnika, pierwszej połowy meczu przy Konwiktorskiej nie mógł zaliczyć do udanych. Zabrzanie dali się zdominować gospodarzom, a Poloniści okres boiskowej przewagi zwieńczyli golem - zdobytym po wykonywanym na racie rzucie karnym - Edgara Caniego. Gasparik na boisku był kompletnie niewidoczny, unikał ofensywnych wypadów, nie wygrywał pojedynków. Nic więc dziwnego, że Nawałka jeszcze przed przerwą postanowił dokonać zmiany.
Co ciekawe, przed meczem Gasparik wcale nie był typowany do gry w podstawowym składzie zabrzańskiej drużyny, a w mediach wyżej stały akcje Marcina Wodeckiego. Co przeważyło szalę na korzyść Słowaka? - Nie będę tego tłumaczył, to nasze wewnętrzne sprawy szkoleniowe - ucina Nawałka. - Wodecki grał od początku w meczu z Koroną i nie zaprezentował się na tyle dobrze, by wywalczyć sobie pewne miejsce w pierwszej jedenastce. Ja lubię stabilny skład, a jak się przegrywa, to do pewnych rotacji musi dojść, by był postęp w grze - wyjaśnia trener Górnika.
- My, trenerzy, w ciągu tygodnia obserwujemy zawodnika i to on daje nam sygnał, czy jest gotowy do gry. Jeśli gracz prezentuje określony poziom, to poniżej niego zejść nie może. Michal bardzo dobrze wyglądał w ciągu ostatnich dwóch tygodni i dał nam sygnał, że może wyjść na mecz w pierwszym składzie. Jego gra nie stała jednak na odpowiednim poziomie - dodaje były trener Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok.
30-latek trafił do Zabrza na początku roku i z miejsca wywalczył miejsce w podstawowym składzie Górnika. Już w swoim drugim występie strzelił dwie bramki Zagłębiu Lubin, w sumie wiosną rozegrał w lidze dziesięć spotkań, teraz jego pozycja uległa jednak osłabieniu. - Cały czas musi walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. Wiosną był podstawowym zawodnikiem, ale to, co było wcześniej, było wcześniej i już się nie liczy. Ważne jest teraz i w taki sposób podchodzę do ustalania składu Górnika - podsumowuje Nawałka. A w obecnej formie Gasparik na miejsce w podstawowym składzie liczyć raczej nie może.