Wybór reprezentacji przez Maora Meliksona jest jednym z głównych tematów w izraelskich mediach. Seris walla.co.il poprosił o wypowiedź samego zainteresowanego. - To decyzja osobista a nie taka, którą podjąłem z żalu, wyrzutów sumienia czy z obawy przed czymkolwiek. W ciągu tych dwóch dni szaleństwa zignorowałem wszystkich krytyków i przeciwników i zadecydowałem zgodnie z przekonaniem. Byłoby nieuczciwym w stosunku do osób z Polski, gdybym nie był w 100 procentach pewny swojego zdania. Równie nie fair byłoby próbować powrócić teraz do reprezentacji Izraela. Akceptuję wszystkie konsekwencje - stwierdził jednoznacznie pomocnik Wisły Kraków.
- Żaden piłkarz nie znalazł się wcześniej w takiej sytuacji i nie przeszedł przez to co ja. Chcę osiągać jak najwyższy poziom, odnosić sukcesy i stąd ta decyzja. Jestem Izraelczykiem i nic tego nie zmieni. Wszystkim, którzy są teraz przeciwko mnie, chciałbym polecić prześledzenie historii mojej rodziny - przekonuje 27-latek, który nie ukrywa, że jego pierwszym wyborem była kadra Luisa Fernandeza. - Siedziałem cierpliwie i czekałem przez lata na szansę, która nigdy nie nadeszła. Reprezentacja Izraela była moim marzeniem. Jednak gdy ono się nie spełniło, spojrzałem na wszystko realistycznie i racjonalnie. Słyszałem różne opinie, włącznie z antysemityzmem i Holokaustem, ale przekonuję ludzi, by spojrzeli na sprawę z większej perspektywy. Dotąd żadne złe rzeczy mi się nie przytrafiły - dodaje.
Izraelskie portale donoszą jednak, że Meliksona spotykają ze strony izraelskich kibiców coraz bardziej dotkliwe przykrości. Od wtorku zawodnik Białej Gwiazdy otrzymał mnóstwo SMS-ów i maili z zarzutami zdrady i sugestiami, że będzie reprezentował antysemicki kraj, który brał udział w Holokauście. Wśród nich miały pojawić się nawet groźby śmiertelne!