Bydgoszczanie w trzech poprzednich kolejkach mieli spory problem ze skutecznością, bowiem zdobyli tylko jedną bramkę. W Grudziądzu też szło im jak po grudzie, ale w 87. minucie Adrian Błąd po niewykorzystanym rzucie karnym na raty pokonał Michała Wróbla. Gościom należała się jednak druga jedenastka. - Moim zdaniem był kontakt między mną i obrońcą. To było widać doskonale na powtórkach telewizyjnych - powiedział po meczu pomocnik Paweł Zawistowski.
Właśnie były zawodnik Arki w 52. minucie został przez sędziego Mariusza Korzeba z Warszawy ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką za symulowanie faulu w polu karnym. - Piłka była dobrze zagrana w pole karne, chciałem oddać strzał w kierunku bramki i nagle zostałem podcięty. Ponadto nawet nie chciałem zahaczyć o obrońcę - dodał Zawistowski.
Sytuacje podczas derbowej potyczki w Grudziądzu zmieniały się jak w kalejdoskopie. Obie drużyny kończyły ten mecz w dziesiątkę, a sędzia nie uznał czterech bramek zdobytych przez Olimpię. Gospodarze jednak od pierwszych minut starali się narzucić rywalom swój styl gry. - W derbach zawsze jest sporo walki - odpowiada Zawistowski. - Lokalny rywal postawił nam niezwykle trudne warunki. Choć to my wygraliśmy i z tego należy się cieszyć.
Po wygranej w Grudziądzu bydgoscy piłkarze awansowali na siódmą pozycję w tabeli. Co ciekawe, do lidera tracą zaledwie jeden punkt. To oznacza, że walka o czołowe lokaty dopiero nabiera rumieńców. - We wcześniejszych spotkaniach to my prowadziliśmy grę, ale nie zdobywaliśmy bramek. Tym razem się to zmieniło. Nic tak jednak nie cieszy, jak trzy oczka zdobyte w derbach - zakończył Zawistowski.