Bramkarz Widzewa Bartosz Kaniecki do niedzielnego spotkania podchodzi spokojnie i skupia się jedynie na meczu w Zabrzu. - Chcemy wygrać ten mecz i nie zaprzątamy sobie głowy tym, jak ułożą się inne mecze. Mamy dwa punkty straty do Jagiellonii, trzy punkty do Śląska. Musimy zrobić swoje i wygrać w Zabrzu - mówi 23-letni golkiper.
Wychowanek łódzkiego klubu spodziewa się ciężkiego spotkania, choć jak sam mówi, widzewiacy mają swój sposób na zabrzan. - Górnik gra u siebie bardzo dobrą piłkę. Zremisował z Legią, wygrał ze Śląskiem. Także na pewno jest to groźny zespół. Jest to ciężki teren, ale Widzew umie tam grać. W I lidze, czy też w ekstraklasie osiągaliśmy z Górnikiem dobre wyniki. Tak jak to było jesienią, gdy wysoko pokonaliśmy ich przed własną publicznością - powiedział Kaniecki.
Golkiper Widzewa musi uważać na Roberta Jeża, który jest motorem napędowym zabrzańskiej drużyny. - Trzeba uważać na wszystkich, nie tylko na Roberta Jeża. Jest tam kilku dobrych zawodników, do których należy Daniel Sikorski. Zobaczymy jeszcze, jak to będzie wyglądało w meczu. Górnik to mocna drużyna, my również. Ale musimy zrobić wszystko, aby przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - mówi popularny "Kania".
W przypadku zajęcia czwartego miejsca w tabeli, Widzew po kilku latach przerwy, znów powróciłby do europejskich pucharów. Byłaby to miła niespodzianka dla łódzkich kibiców, którzy pamiętają, jak przed laty ich drużyna grała w Lidze Mistrzów i w Pucharze UEFA. - Dla kibiców była by to fajna sprawa, gdyby mogli obejrzeć nas w europejskich rozgrywkach. Ale na razie liczy się tylko mecz z Górnikiem i zdobycie trzech punktów na Śląsku. Podchodzimy do tego wszystkiego spokojnie - mówi bramkarz Widzewa. - Na pewno europejskie puchary to nowe doświadczenie i fajnie było by tam zagrać - dodał widzewiak.