Ryszard Okaj (MKS): Jaka jest dzisiaj data, bo trochę się pogubiłem? 25 maja? Myślałem, że 6 grudnia... Nie ujmując nic Bogdance, bo wiemy, iż jest to bardzo dobry zespół. Po prostu żal mi tej sytuacji z rzutem karnym. Ta bramka otworzyła mecz i nie mogłem pozbierać chłopców po przerwie. W II połowie to był cień tego, co zwykle prezentujemy. Przeciwnik to jedna z lepszych drużyn w I lidze. Wydaje mi się, że to jeden z kandydatów do awansu w następnym sezonie.
Mirosław Jabłoński (Bogdanka): Zespół z Kluczborka wcale nie jest słaby, był bardzo dobrze ustawiony taktycznie. Niezwykle trudno było stworzyć sytuacje w I połowie. Jedną miał Tomek Nowak i to mogło otworzyć grę już na samym początku. Potem cały czas drżałem o to, żeby przeciwnik nas nie skontrował. Pamiętamy mecze na własnym stadionie, kiedy prowadziliśmy grę, a przegrywaliśmy. Cieszę się, że zagraliśmy na zero z tyłu i gra była odpowiedzialna. Jeżeli chodzi o dyscyplinę gry w defensywie to wszystko było w porządku. Rzeczywiście w II połowie osiągnęliśmy sporą przewagę, gra piłką musiała się uwidocznić. Znowu brakowało nam wykończenia sytuacji w obrębie pola karnego. Tu jest wiele do poprawy.