Marcin Wasilewski: Fajnie byłoby zagrać na Euro w Polsce

Marcin Wasilewski na dobre wrócił do pełni zdrowia. Polski obrońca Anderlechtu za sobą ma już długą rehabilitację po skomplikowanym złamaniu nogi, którego doznał w sierpniu 2009 roku i przygotowuje się z Fiołkami do walki o obronę mistrzowskiego tytułu.

W ten weekend belgijska Jupiler Pro League wkracza w fazę play-off, a po sezonie zasadniczym najbliżej mistrzostwa jest właśnie zespół Polaka. Rywalami Anderlechtu są KRC Genk, KAA Gent, Club Brugge, KSC Lokeren i Standard Liege.

- Mamy małą przewagę, ale czekają nas ciężkie spotkania. Jestem jednak pewien, że zdobędziemy mistrzostwo. Zrobię wszystko, żeby do tych gier przygotować się jak najlepiej i zdobyć tytuł z Anderlechtem - deklaruje Wasilewski w rozmowie z klubową telewizją Fiołków i przestrzega: - Ostatnie mecze pokazały, że możemy mieć problemy z każdym. Piłka jest teraz tak wyrównana, że nie można nikogo lekceważyć.

Powrót "Wasyla" do pełnej sprawności trwał blisko piętnaście miesięcy i wymagał przeprowadzenia sześciu operacji. W połowie tej drogi reprezentant Polski wybiegł na boisku. Zagrał w ostatnim meczu minionego sezonu z Sint-Truidense VV. - Wtedy zdawałem sobie sprawę z tego, że nie jestem przygotowany na sto procent, ale to było moje założenie, żeby zagrać w tym meczu i miałem determinację, dzięki której łatwiej się pracowało. Łatwiej się pracuje, kiedy jest cel. Później sprawy się skomplikowały (potrzebna była jeszcze jedna operacja - przyp. red.), ale ten mecz był dla mnie ważny. Także dla kibiców, którzy mnie wspierali w tym ciężkim okresie i chciałem im to jakoś wynagrodzić - mówi wychowanek Hutnika Kraków.

Pod koniec stycznia Anderlecht przedłużył z Wasilewskim kontrakt do czerwca 2013. Stara umowa wygasłaby po zakończeniu bieżącego sezonu. - Zależało mi na tym, żeby tutaj zostać i odwdzięczyć się klubowi za wsparcie. Moja rodzina się tutaj zaaklimatyzowała, więc wszystko jest ok - mówi "Wasyl", który według belgijskich komentatorów po kontuzji spokorniał i nie dostaje już tylu żółtych kartek, co wcześnie: - Może sędziowie patrzą na mnie łaskawszym okiem? Miałem rok na przemyślenia, ale staram się grać podobnie jak wcześniej. Nie mam w głowie tego, żeby nie grać ostro.

Wasilewski nie ukrywa, że chciałby wrócić do reprezentacji Polski. U aktualnego selekcjonera, Franciszka Smudy, z którym znają się jeszcze ze wspólnej pracy w Lechu Poznań, jeszcze nie zagrał. - Jeszcze kiedy byłem kontuzjowany, miałem okazję rozmawiać z selekcjonerem. Powiedział, że jeśli tylko dojdę do zdrowia, to da mi na pewno szansę. Myślę o tym i Euro w Polsce, na którym fajnie byłoby zagrać - puentuje obrońca Anderlechtu.

Komentarze (0)