Jurij Szatałow: Kadrowicze cieszą, ale ich wyjazdy utrudniają pracę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cracovia wkracza w decydującą fazę przygotowań do sobotniego meczu 20. kolejki ekstraklasy z Górnikiem w Zabrzu. Przez ostatnie 10 dni trener Pasów, Jurij Szatałow musiał sobie radzić bez czterech graczy powołanych na spotkania międzypaństwowe.

W tym artykule dowiesz się o:

Po ostatnim meczu z Koroną Kielce na zgrupowania drużyn narodowych udali się Wojciech Kaczmarek, Mateusz Klich, Saidi Ntibazonkiza i Aleksandr Suworow. W Krakowie zaczną zjawiać się najwcześniej dopiero w środę.

- Wiadomo, to nie ułatwia przygotowań, bo kiedy zespół jest razem, łatwiej pracować nad taktyką. Taki wyjazd pod tym względem przeszkadza, ale nie ma co marudzić - reprezentacja powinna być na pierwszym miejscu i trzeba cieszyć się z tego, że mamy kadrowiczów - mówi Szatałow, do którego dotarły informacje o dobrym występie Klicha w spotkaniu z Niemcami w ramach Turnieju Czterech Narodów U-20: - Nie oglądałem meczu, ale mamy informacje o nim od sztabu kadr. Mateusz zrobił krok do tego, żeby być bardzo świetnym zawodnikiem. Myślę, że z każdym tygodniem będzie coraz bliżej tego.

W pierwszym tygodniu reprezentacyjnej przerwy Szatałow zabrał swoich podopiecznych na mini zgrupowanie do Gutowa Małego. - Nikt nam nie przeszkadzał. Zrealizowaliśmy wszystko to, co sobie założyliśmy - mówi lakonicznie szkoleniowiec. Chętniej opowiada o tym wyjeździe Piotr Giza: - Ten wyjazd służył przede wszystkim integracji zespołu. Mogliśmy między sobą pogadać więcej niż to ma miejsce w Krakowie. Trener też miał okazję porozmawiać z zawodnikami na różne tematy. Mieliśmy treningi dwa razy dziennie, a resztę czasu spędziliśmy w pokojach, gdzie mieliśmy okazję ze sobą pogadać. To bardzo ważne, żeby drużyna ze sobą rozmawiała. Normalnie nie ma na to wiele czasu. Każdy ma rodzinę, dzieci i po treningu ucieka, żeby się zająć swoimi obowiązkami. Na takich wyjazdach jest na to więcej czasu.

W sobotę w celu podtrzymania rytmu meczowego Pasy zagrały sparing z 10. drużyną słowackiej Corgon Ligi, MFK Rużomberok. Niemal do końcowego gwizdka Cracovia prowadziła 3:1, by w ostatnich minutach stracić dwie bramki po błędach rezerwowego golkipera, Milosza Budakovicia i zremisować 3:3. - Ten sparing oceniam "tak sobie". Nie chodziło o wynik, a o założenia na ten mecz. Tutaj niektóre fragmenty gry trzeba ocenić i rozmawiać. Budaković nie gra w meczach, więc trzeba było go sprawdzić - komentuje Szatałow.

Trenera Cracovii do siebie nie przekonał również Pavol Masaryk, który w dalszym ciągu będzie miał w drużynie status rezerwowego. - Nie zaskoczył mnie niczym. Nie przybliżył się do pierwszej "11". Znajduje się w tym samym miejscu - tłumaczy szkoleniowiec. W Zabrzu na pewno nie wystąpią wracający do zdrowia po kontuzjach Arkadiusz Radomski i Vule Trivunović. W pełni sprawny jest już za to Łukasz Mierzejewski, ale raczej nie znajdzie się w kadrze na najbliższy mecz z Górnikiem.

Źródło artykułu: