Gospodarze przed tym spotkaniem doskonale wiedzieli w jakim położeniu się znajdują. Musieli wygrać to spotkanie, ponieważ wszyscy rywale w walce o utrzymanie ostatnio regularnie doliczają sobie kolejne punkty. Dlatego też rozpoczęli spotkanie ze sporym animuszem. Jako pierwszy już w 3. minucie zagrożenie pod bramką MKS stworzył Marcin Szałęga. Jego groźne dośrodkowanie sprawiło sporo problemów defensorom, ale ostatecznie wyszli z tej sytuacji obronną ręką. Podobnie było chwilę później, kiedy to Krzysztofa Stodołę wypróbował strzałem z woleja Andrzej Rybski.
Na pierwszą bramkę dla Termaliki nie trzeba było długo czekać. Już w 12. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dariusza Pawlusińskiego, piłkę do siatki skierował głową Jan Cios. Gospodarze poszli za ciosem. Trzy minuty później Rybski obsłużył świetnym dograniem Piotra Trafarskiego, ten wyszedł na czystą pozycję i był faulowany przez Tomasza Copika. Marcin Szrek wskazał na wapno a jedenastkę pewnie wykonał Artur Prokop. Zdobycie drugiej bramki nie uśpiło gospodarzy, którzy nadal atakowali. W 18. minucie Stodoła po raz kolejny musiał zmierzyć się z ładnym uderzeniem Rybskiego, ale i tym razem wygrał pojedynek z napastnikiem.
W 23. minucie właśnie Rybski zagrał na wolne pole do Trafarskiego. Z bramki wyszedł Stodoła i interweniował ręką poza polem karnym. Arbiter z Kielc nie miał żadnych wątpliwości w tej sytuacji i wyrzucił golkipera z boiska. Jako że goście nie mieli na ławce rezerwowych drugiego bramkarza, między słupkami musiał stanąć Copik. Dodajmy, że brak drugiego golkipera był spowodowany tragedią rodzinną, która wydarzyła się u niego przed wyjazdem na mecz do Niecieczy, o czym poinformował na konferencji prasowej opiekun kluczborzan Ryszard Okaj.
Po kilkuminutowym zamieszaniu, rzut wolny wykonał Pawlusiński, ale Copik odbił mocne uderzenie skrzydłowego Termaliki. Chwilę później doszło do niespodziewanego obrotu wydarzeń. Łukasz Kowalski faulował w polu karnym a do piłki podszedł stojący na bramce Copik i zdobył bramkę kontaktową. Ta sytuacja była bodźcem dla gości, by zaatakować. W 40. minucie, stworzyli sobie sytuację, która mogła całkowicie odmienić losy tego spotkania. Tomasz Kazimierowicz ładnie dograł przed bramkę do Rafała Niziołka, lecz ten fatalnie skiksował kierując piłkę z najbliższej odległości wysoko nad bramką.
Początek drugiej połowy był nieco zaskakujący. Gospodarze nawet nie próbowali zaznaczyć swej przewagi na boisku, lecz oddali inicjatywę grającym w osłabieniu gościom. Dopiero po dziesięciu minutach, niecieczanie wrócili do swojej gry a Rybski przetestował Copika. Następnie trzy mocno niecelne strzały oddał Pawlusiński. Tempo spotkania znacząco spadło, aż pojawił się na murawie Łukasz Szczoczarz. Najpierw w 83. minucie przeprowadził ładną akcję, strzelił w bramkarza, piłka trafiła do Szałęgi, który dobił do pustej bramki. Pięć minut później właśnie Szałęga odwdzięczył się Szczoczarzowi, zagrywając mu piłkę na wolne a snajper Termaliki pewnie strzelił na 4:1.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - MKS Kluczbork 4:1 (2:1)
Bramki:
1:0 - Cios 12'
2:0 - Prokop 16' (k.)
2:1 - Copik 28' (k.)
3:1 - Szałęga 83'
4:1 - Szczoczarz 88'
Składy:
Termalica: Budka - Kowalski (46' Piątek), Cios, Baran, Kubowicz, Pawlusiński, Prokop, Cygnar, Szałęga, Rybski (68' Szczoczarz), Trafarski (90' Cichos).
Kluczbork: Stodoła - Jagieniak, Wilusz, Copik, Stawowy, Kaczmarek, Niziołek, Glanowski (73' Półchłopek), Nitkiewicz, Tuszyński (68' Góral), Kazimierowicz (73' Hanzel).
Żółte kartki: Kowalski, Pawlusiński, Szałęga (Termalica) oraz Copik, Jagieniak, Glanowski (Kluczbork).
Czerwona kartka: Stodoła (Kluczbork, 23' za interwencję rękoma poza polem karnym).
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).
Widzów: 1300.