Piłkarze z Old Trafford przyznawali po końcowym gwizdku, że gracze Olympique w dwumeczu zawiesili wysoko poprzeczkę. - Jesteśmy zachwyceni awansem. To było trudne starcie. Wiedzieliśmy z pierwszego meczu, że Marsylia to mocny, fizycznie grający rywal. Pechowo straciliśmy samobójczego gola, ale potrafiliśmy utrzymać przewagę do końca. Zasłużyliśmy na wygraną - skomentował Wayne Rooney.
Sir Alex Ferguson w pomeczowej wypowiedzi skupił się na komplementowaniu duetu napastników Rooney - Javier Hernandez. - Ich współpraca rozwija się bardzo dobrze. Rooney potwierdził to, co pokazywał w ostatnich meczach. Jest wielkim zagrożeniem, bo ma niesamowitą szybkość i moc. Hernandez i jego poruszanie się są z kolei niewiarygodne. Sprawia wrażenie jakby był stworzony do strzelania bramek - cieszył się menadżer Czerwonych Diabłów.
Skromne i zagrożono do ostatnich sekund zwycięstwo nad ekipą z Ligue 1 to zdaniem Fergusona wina osłabień kadrowych. - Było nerwowo ze względu na ilość kontuzji, która się nam przydarzyła. Dlatego też w pewnym momencie ciężko było nam złapać właściwy rytm - uważa opiekun Man Utd.
Zawodnicy Manchesteru są już myślami w ćwierćfinale. - Nie chcę koniecznie uniknąć Barcelony. Jeśli chce się wygrać cały turniej, trzeba być przygotowanym na grę z każdym i na pokonanie każdego. Ktokolwiek będzie naszym rywalem, będziemy przekonani, że jesteśmy w stanie wygrać - pewny swego jest Rooney.
Mimo pożegnania się z Ligą Mistrzów wielkiego rozczarowania nie dało wyczuć się w głosie Didiera Deschampsa. - Sądzę, że nie wykorzystaliśmy szansy. Mieliśmy swoje okazje, ale trzeba przyznać, że Manchester, nawet jeśli nie jest w najwyższej formie i ma problemy z kontuzjami, posiada świetnych piłkarzy z przodu i to zrobiło różnicę - przyznał trener marsylczyków.
- Byliśmy bardzo nieśmiali w pierwszych 20-25 minutach. Mam młodych piłkarzy w drużynie i trudno grać im w atmosferze Old Trafford - ocenił postawę drużyny Deschamps, przyznając jednak, że jego podopieczni potrafili wywołać presję na United. - W końcówce poprawiliśmy się i walczyliśmy do końca. Przy 2:1 czułem, że rywale byli zdenerwowani. Ostatecznie jednak nie zdobyliśmy drugiego gola. Próbowaliśmy, ale nie udało się - zakończył.