Grzegorz Kasprzik: Pokutuję z powodu tej kontuzji

Grzegorz Kasprzik przechodząc z Piasta Gliwice do Lecha Poznań, miał być wybawieniem poznaniaków, ponieważ ci od zawsze mieli problemy z bramkarzami. Jednak Kasprzik nie spełnił oczekiwań, a dodatkowo nabawił się groźnego urazu. Teraz wraca do gry.

W Piaście Gliwice Grzegorz Kasprzik był największą gwiazdą zespołu i jednym z najlepszych bramkarzy całej ekstraklasy. W Lechu Poznań miał potwierdzić swoją wartość. Ówczesny trener Kolejorza Jacek Zieliński zaufał "Kapelowi", a ten początek miał świetny, ponieważ wybronił Lechowi Superpuchar Ekstraklasy. Potem rozegrał jeszcze kilka meczów, aż zaczął popełniać błędy, a ostatecznie odniósł poważny uraz. Teraz wrócił do zdrowia, ale nie ma szans na regularne występy. W zimie była jedna propozycja na zmianę klubu. - Teraz już jest za późno, bo okienko zostało zamknięte. Jednak w czasie przerwy był jeden temat zmiany otoczenia, ale niestety nie wypalił. Obecnie już nic się nie zmieni, do czerwca na pewno jestem w Lechu, a co się wydarzy wówczas, to trudno mi powiedzieć. Życie jest takie, że nie wiemy, co na czeka nawet za miesiąc, więc muszę czekać do czerwca. Co się potem wydarzy, to zobaczymy - powiedział portalowi SportoweFakty.pl, trzeci obecnie bramkarz Lecha, Grzegorz Kasprzik. - Teraz po prostu jestem w Lechu, przepracowałem okres przygotowawczy, walczę o powrót na boisko po kontuzji - dodaje bramkarz.

Po bardzo udanym dla siebie sezonie 2008/2009 Kasprzik opuścił Piasta i zasilił Lecha. Czy z perspektywy czasu, zawodnik nie żałuje tej decyzji? - Nie, na pewno nie żałuję odejścia z Piasta. Wiadomo, troszeczkę inaczej mogło się to wszystko potoczyć, przyszedłem do Lecha, grałem w pierwszym składzie, później straciłem to miejsce. Przyszła ciężka kontuzja, która pokrzyżowała mi troszeczkę plany. W styczniu miałem operację i nie mogłem przygotowywać się do drugiej rundy. I teraz, na razie, pokutuję z powodu tej kontuzji, no bo wiadomo, że to był bardzo ciężki uraz. Gdzieś tam nie przepracowałem żadnego okresu przygotowawczego w tamtym czasie, ominęły mnie dwa z nich. Dopiero teraz wracam tak na dobre, mogę trenować na pełnych obrotach cały okres przygotowawczy i mam nadzieję, że ta forma będzie szła w górę - wyjaśnia swoją sytuację były bramkarz Piasta Gliwice.

Zawodnicy często po nieudanych przygodach z nowymi klubami wracają do poprzednich zespołów. Jednak Grzegorz Kasprzik nie rozpatruje takiej możliwości z prostego powodu - po prostu Piast nie wykazuje zainteresowania. - Nie ma tematu powrotu do Piasta, więc nie myślę nad tym. Myśli się nad jakimś tematem, jeśli on istnieje, a nie będę się zastanawiał nad czymś, czego nie ma - kwituje golkiper.

Lech na wiosnę wygrał oba swoje mecze, ale strata do pierwszego miejsca nadal jest dość spora. Jednak nie wszystko stoi na straconej pozycji. - Szanse na mistrzostwo są. Trzeba wierzyć w to, że się uda, bo taka możliwość jest. Do lidera tracimy w dalszym ciągu osiem punktów, bo Jagiellonia zremisowała swój mecz. Strata ta jest możliwa do odrobienia, co pokazaliśmy w zeszłym sezonie. Też mieliśmy dosyć dużą stratę, a udało się zdobyć mistrzostwo Polski. Dlatego na pewno ja w to wierzę i cała drużyna także - zapewnia "Kapel".

Jednak może się okazać, że Kolejorz nie jest w stanie odrobić strat do liderującej obecnie krakowskiej Wisły. Kto, jeśli nie zespół Jose Marii Bakero, ma największe szanse na tytuł? - Trudno jest mi to powiedzieć. Nie koncentruję się na tym. Dopiero dwie kolejki rundy wiosennej za nami, także w tej chwili trudno jeszcze określić, kto ma największe szanse na tytuł - stwierdza 27-latek.

Kasprzik jest zawodnikiem ekstraklasowego Lecha Poznań. Mimo to interesuje się niższymi ligami, w tym poczynaniami swojego poprzedniego zespołu. - Interesuję się rozgrywkami pierwszej ligi, rozgrywkami drugiej ligi i regionalnej mojej trzeciej ligi na Śląsku. Interesuję się także niższymi ligami regionalnymi, zatem mam pojęcie o tym wszystkim - mówi. - W pierwszej lidze spoglądam na tabelę, na wyniki, na to, jak tam radzi sobie moja była drużyna w lidze. Dobrze, że są wysoko, cały czas mają realne szanse na awans i powrót do ekstraklasy - zakończył Grzegorz Kasprzik.

W najbliższej kolejce Lech zmierzy się w Krakowie z ostatnią w ligowej stawce Cracovią, a Kasprzik zapewne spotkanie to będzie oglądał z trybun.

Źródło artykułu: