Bundesliga: Borussia znów wygrała, przełamanie i zwycięski gol Lewandowskiego (wideo)

Pokonując 1:0 Koeln, kolejny krok ku mistrzostwu zrobiła Borussia Dortmund. Na oczach Franciszka Smudy pierwszą od 668 minut bramkę zdobył Robert Lewandowski. Polak ładnym uderzeniem z linii pola karnego trafił w Bundeslidze po raz szósty.

Po tygodniowej absencji do pierwszego składu BVB wrócił Roman Weidenfeller. Mimo dojścia do pełni sił Jakuba Błaszczykowskiego Juergen Klopp nie zdecydował się na wystawienie skrzydłowego od 1. minuty i, tak jak przed tygodniem w Monachium, posłał w bój Roberta Lewandowskiego. Obserwujący spotkanie Franciszek Smuda nie doczekał się pojedynku swoich kadrowiczów, bowiem wśród gości zabrakło kontuzjowanych Adama Matuszczyka i Sławomira Peszki.

Na wypełnionym po brzegi Signal-Iduna Park zgodnie z oczekiwaniami przeważali gospodarze. W 10. minucie potężne uderzenie z wolnego z 30 metrów Nevena Suboticia na rzut rożny zbił Michael Rensing. Po chwili kapitalną akcję przeprowadził Sven Bender, na bramkę uderzył Lucas Barrios, ale zmierzającą do siatki piłkę zdołał wybić Kevin Pezzoni. W 34. minucie czujność golkipera Koeln sprawdził mocną główką Felipe Santana.

Świetnie do oskrzydlających akcji włączał się Łukasz Piszczek, który często znajdował się przy piłce. Zdecydowanie mniej widoczny był Lewandowski. Jednak tuż przed przerwą polski snajper błysnął strzeleckim instynktem. "Lewy" po zagraniu Nuri Sahina uprzedził Pezzoniego i uderzeniem z linii pola karnego w długi róg otworzył wynik meczu. Poprzednio reprezentant biało-czerwonych na listę strzelców w Bundeslidze wpisał się 5 grudnia przeciwko Norymberdze.

Już w 55. minucie boisko opuścił narzekający na uraz Lukas Podolski. Kilkadziesiąt sekund później jego koledzy powinni wyrównać, ale Milivoje Novaković w sytuacji sam na sam z Weidenfellerem posłał piłkę tuż obok bramki. Dla dortmundczyków trafić mógł Kevin Grosskreutz, jednak na jego drodze stanęła efektowna robinsonada Rensinga.

Druga część gry była bardziej wyrównana, choć Borussen, nie forsując tempa, w pełni kontrowali przebieg wydarzeń na boisku. Z dobrej strony pokazywał się Lewandowski. W 71. minucie znakomitym podaniem obsłużył Santanę, a po chwili po kombinacyjnej akcji całej drużyny minął Rensinga, ale były bramkarz Bayernu rozpaczliwą interwencją końcami palców obronił uderzenie Polaka.

Nieźle do gry wprowadził się "Kuba", choć jego akcje nie stworzyły poważnego zagrożenia bramki Koziołków. 10 minut przed końcem gola mógł strzelić Lucas Barrios, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Podobnego pecha miał w 85. minucie uderzający technicznie z narożnika pola karnego Sahin. Końcówka nie przyniosła emocji. Ekipa Franka Schaefera zdawała być się zadowolona z najniższego wymiaru kary, jakim bez wątpienia jest tylko jednobramkowa porażka.

Czarno-żółci zwyciężyli zasłużenie i przynajmniej do soboty prowadzić będą w tabeli z ogromną przewagą 15 punktów nad Bayerem. W 26. kolejce Borussia zmierzy się na wyjeździe z Hoffenheim - jedną z dwóch drużyn, której w tym sezonie jeszcze nie pokonała.

Borussia Dortmund - FC Koeln 1:0 (1:0)

1:0 - Lewandowski 44'

Składy:

Borussia: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Santana, Schmelzer - Bender, Sahin (90' Kehl) - Goetze (90' da Silva), Lewandowski, Grosskreutz (73' Błaszczykowski) - Barrios.

Koeln: Rensing - Brecko, Mohamad, Pezzoni, Eichner - Lanig, Petit (76' Ionita) - Jajalo, Podolski (55' Ehret), Clemens (81' Freis) - Novaković.

Żółte kartki: Petit, Ehret, Lanig (Koeln).

Sędzia: Guenter Perl.

Widzów: 80 720.

Gol Lewandowskiego na wagę zwycięstwa: