Czym tym razem zaskoczy Szatałow?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz - to maksyma przyświecająca piłkarzom i trenerom jak świat długi i szeroki. Jednym z wyjątków w tym przypadku jest jednak trener Cracovii, Jurij Szatałow, dla którego liczy się przede wszystkim tzw. "dyspozycja dnia".

W tym artykule dowiesz się o:

To tylko kolejny branżowy slogan, ale bliższy filozofii opiekuna Pasów. Rywalizacja o miejsce w zespole Szatałowa toczy się na bieżąco na treningach poprzedzających kolejkę ligową. Kiedy przed tygodniem w meczu z Legią Warszawa na podstawie składów z zimowych sparingów wszyscy spodziewali się wysypu debiutantów, trener Cracovii postawił tylko na Piotra Gizę, Wojciecha Kaczmarka, Łukasza Nawotczyńskiego i Vule Trivunovicia.

Pierwszy jednak trenował z Cracovią już od listopada minionego roku, a Kaczmarek i Nawotczyński przepracowali z zespołem cały okres przygotowawczy. Jedynie bośniacki stoper jest stosunkowo świeżym nabytkiem Cracovii. W pojedynku z Legią Szatałow zaskoczył przede wszystkim obsadą bocznej obrony, gdzie zamiast Andraża Struny i Bojana Puzigacy wystąpili nominalni stoperzy: Marian Jarabica i Milosz Kosanović. - Liczyłem bardzo na Łukasza Mierzejewskiego na prawej obronie (reprezentant Polski jest kontuzjowany - przyp. red.). W odrobinkę słabszej, ale już bliżej optimum jest Struna. Przesunęliśmy więc Jarabicę na prawą stronę i teraz brakuje nam środkowego obrońcy. Puzigaca nie grał, bo był słabszy od Kosanovicia. Zawsze kieruję się tym, co zawodnik pokazuje w ciągu tygodnia - wyjaśnia szkoleniowiec.

Na debiut przeciwko Legii nie mógł liczyć Pavol Masaryk. Słowacki snajper został zakontraktowany dzień przed meczem, więc nie zmieścił się nawet w kadrze meczowej. Problem jednak w tym, że Słowak, po którym wiele sobie w Krakowie obiecywano, na razie nie przekonał trenera do swoich umiejętności. - To pokaże czas czy Masaryk będzie podstawowym napastnikiem. Nie potrafię po jednym czy dwóch treningach określić wartość zawodnika. Wielkie kluby kupują zawodników za miliony i oni czasem przez rok się aklimatyzują. Jeśli będzie lepszy od Dudzica i Krzywickiego, to będzie grał - komentuje Szatałow.

Z drugiej strony Mateusz Bartczak, którego transfer Pasy przeprowadziły w ostatnim dniu zimowego okienka, może spodziewać się, że przy Oporowskiej wybiegnie w pierwszym składzie. - Cieszę się, że pozyskaliśmy jednego z najlepszego, jeśli nie najlepszego defensywnego pomocnika w lidze i do tego jeszcze najskuteczniejszego. Podniesie poziom naszej drużyny - mówił trener Cracovii w czasie wtorkowej prezentacji zawodnika. Szatałow zarezerwował dla Bartczaka miejsce w środku pola, a o grę u jego boku rywalizują Vladimir Boljević, Mateusz Klich, Arkadiusz Radomski i Sławomir Szeliga.

Wiadomo natomiast, że we Wrocławiu w bramce Pasów stanie były bramkarz Śląska, Wojciech Kaczmarek, który wygrał rywalizację z Szymonem Gąsińskim. - Mam równorzędnych bramkarzy. W meczu z Legią Wojtek błędu nie popełnił i myślę, że na dzień dzisiejszy jest numerem "1" - tłumaczy Szatałow.

Źródło artykułu: