Michał Stasiak: Przydałby ktoś taki jak Micanski

Od remisu z Koroną Kielce zaczęli zmagania w rundzie wiosennej piłkarze KGHM Zagłębia Lubin. Bramkę dla Miedziowych zdobył Michał Stasiak, który dobił strzał kolegi z zespołu. Jesienią nie zawsze miał miejsce w podstawowym składzie.

W springach często obok Csaby Horvatha trener Zagłębia Marek Bajor stawiał na 19-letniego Mateusza Bartkówa. Jednak kiedy rozpoczęła się runda, to partnerem Słowaka był Michał Stasiak. - Obaw nie miałem, że nie wyjdę w składzie. Trener podjął taką decyzję, że gram ja i z tego cieszę się - przekonuje środkowy defensor.

Nie tylko na tej pozycji jest spora rywalizacja. W ofensywie doszło dwóch nowych graczy - David Abwo oraz Deniss Rakels jeszcze bardziej podnosząc walkę o miejsce w składzie. To właśnie w formacji pomocy oraz napadu jest największy ścisk i niektórzy piłkarzy przestali łapać się już nawet na ławce rezerwowych. Aby podtrzymać formę muszą grać w Młodej Ekstraklasie.

- Na pewno trener będzie miał ból głowy kogo wystawiać do składu. Kadra zwiększyła się i rywalizacja jest jeszcze większa. Ja podchodzę do tego spokojnie. Jestem doświadczonym zawodnikiem i już troszeczkę w piłkę gram. Chciałbym, żeby z treningu na trening było jeszcze lepiej. Po rozegraniu tego spotkania znów trzeba trenować. Teraz jest to problem, ponieważ boiska są zamarznięte. Nie możemy wchodzić na płytę główną, z bocznymi boiskami też jest kłopot i musimy jeździć na sztuczną nawierzchnie. To nie sprzyja temu, żeby się dobrze przygotować do spotkania. Trenerzy mają ból głowy jak to poukładać - dodaje kapitan lubinian.

Rok temu Zagłębie wszystkich zadziwiło. Wygrywało mecz za meczem i było jednym z objawień w ekstraklasie. Z dołu tabeli powędrowało o kilka miejsc do przodu. Teraz niektórzy sądzą, że może być podobnie. - Ja do tego tak nie podchodzę. Żyję następnym meczem, a co będzie na wiosnę, to zobaczymy. Rok temu takim człowiekiem, który nas ciągnął był Ilijan Micanski. Miał fantastyczny okres i strzelał bramkę za bramką. Teraz też przydałby się ktoś taki - opowiada Michał Stasiak, który w meczu z Koroną Kielce był jednym z najtwardszych zawodników, ponieważ jako jedyny grał... w krótkim rękawku, chociaż był kilkustopniowy mróz. - Nie lubię grać w długim rękawie. Jak się gra, to tego zimna tak bardzo się nie odczuwa - kończy z uśmiechem zawodnik Zagłębia Lubin.

Komentarze (0)