- Trudno skomentować mecz, który był rozgrywany na pastwisku poznańskim, bo nie można nazwać tego boiskiem. Jeszcze do tego pogoda nie dopisała - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski. - Panował jeden wielki przypadek. Wielkie brawa dla Kriwca i Rudnevsa, którzy wykorzystali błąd rywali. Na takiej murawie to normalka. Mecz można powiedzieć, że się odbył. Wydaje mi się, że pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem Lecha 1:0. Daj Boże, żeby w drugiej, która odbędzie się w Portugalii, Polacy to utrzymali. Tam będziemy obserwowali prawdziwy mecz piłkarski - dodaje.
Sporo kontrowersji wzbudziło kupno w zimowym okienku transferowym Bartosza Ślusarskiego. Były reprezentant Polski zagrał bardzo słabo i już w przerwie został zmieniony przez Mateusza Możdżenia. - Jedna rzecz mnie zdumiewa. Nie mogę sobie wytłumaczyć, jak zawodnik, który doprowadził Cracovię do ostatniego miejsca w lidze, występuje w Lidze Europejskiej w zespole Lecha. To możliwe jest tylko w polskiej piłce - irytuje się Jan Tomaszewski.
Drugim zawodnikiem, który zagrał bardzo słabo był Jakub Wilk. On z kolei opuścił murawę tuż po przerwie. - Trudno coś powiedzieć o Wilku, ale ja nie rozumiem jednej rzeczy… Może ja się nie znam na piłce? Po prostu nie wiem, jak można kupić piłkarza do drużyny mistrza Polski z ostatniego zespołu w tabeli, który został niemal wyrzucony stamtąd - kręci głową były reprezentant.
Lech wygrał 1:0, ale zwłaszcza w pierwszej połowie nie zachwycił. - Naturalnie jest to sprawiedliwy wynik, ponieważ Lech strzelił bramkę. Wydaje mi się, że najlepszy wynik to byłby 0:0. To był po prostu toaletowy rezultat na toaletowym boisku. Braga nie jest taka mocna. Proszę mi wierzyć, że grałem na takim boisku, ale towarzyskie mecze, nie jakieś mistrzowskie. To jest jeden wielki przypadek. Bardzo dobrze stało się, że Lech strzelił bramkę - mówi Tomaszewski.
Rewanż odbędzie się za tydzień w Portugalii. Nasz rozmówca większe szanse na awans daje polskiej drużynie. Sporym atutem będzie gol strzelony przez Artjomsa Rudnevsa. Na wyjeździe bramki liczone są podwójnie. - Braga nie jest wielkim zespołem i uważam, że przy stanie 1:0 to jest doskonały wynik. W Portugalii przy jakiejś kontrze i zdobyciu gola, Braga będzie musiała odpowiedzieć trzema. Przed meczem szanse były 50 na 50. Teraz daję Lechowi 60 procent szans na awans.