W ostatnich sekundach niedzielnego meczu Górnika z Lechem Poznań przy linii środkowej boiska doszło do starcia pomocnika zabrzańskiej drużyny, Mariusza Przybylskiego z Manuelem Arboledą. Kolumbijczyk padł na ziemię niczym rażony piorunem, sugerując przy tym, że został uderzony w twarz przez zawodnika beniaminka ekstraklasy.
Telewizyjne powtórki pokazały jednak, że o żadnym faulu nie było mowy, a stoper Lecha w tej sytuacji symulował. Zabrzański klub zdecydował się złożyć odwołanie od decyzji arbitra. - To Arboleda powinien zostać ukarany, a nie Przybylski, bo widać wyraźnie, że zawodnik Lecha bezczelnie symulował - powiedział prezes Górnika, Łukasz Mazur. - Za takie zachowanie wezwałbym Arboledę na rozmowę - wtórował mu Tomasz Wałdoch, dyrektor sportowy śląskiego klubu.
Po analizie materiału wideo i konsultacjach z Kolegium Sędziowskim wniosek zabrzańskiego klubu został jednak przez Komisję Ligi odrzucony. Zgodnie z czwartkowym werdyktem Przybylski będzie zmuszony pauzować w dwóch kolejnych spotkaniach: z Legią Warszawa i Polonią Bytom.
Tym samym lista nieobecnych w drużynie Górnika wydłużyła się o kolejne nazwisko. Wcześniej ze składu z powodu kontuzji wypadli już Piotr Gierczak i Grzegorz Bonin.