Dariusz Pasieka: Niech naprawią, co spieprzyli

Jaka jest prawdziwa siła zespołu Arki - czy ta z meczu z Jagiellonią, czy ta z pojedynku z Cracovią? W pierwszym przypadku gdynianie po ładnej grze pokonali lidera tabeli, w drugim natomiast ulegli autsajderowi ligi. Weryfikacją tej kwestii powinien być sobotni pojedynek gdynian z warszawką Polonią.

Żółto-niebiescy to chyba najbardziej nieprzewidywalny zespół w ekstraklasie. Z jednej strony podopieczni trenera Pasieka potrafią pokonać lidera, a z drugiej przegrać z ostatnim zespołem ligi. Jak więc poznać prawdziwą siłę teamu znad morza?

Weryfikacją prawdziwego oblicza gdynian powinien być sobotni mecz z Polonią Warszawa, która w Gdyni szukać będzie zwycięstwa. Poloniści bowiem już od trzech spotkań ligowych nie sięgnęli po pełną pulę punktową. - Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Polonia nie wygrała w lidze już od trzech spotkań. W Gdyni z pewnością będzie chciała przełamać tę niekorzystną passę. Debiut Pawła Janasa na ławce trenerskiej nie wypadł tak, jak to sobie zakładali w klubie - mówi Dariusz Pasieka, trener Arki.

- Jednak nie jest to nasz problem. My z kolei chcemy podtrzymać dobrą serię meczów na własnym stadionie i zapomnieć o słabym występie w Krakowie. Zwłaszcza o początkowych trzydziestu minutach. Taka gra zespołu nie podobała mi się. Dobrym występem przeciwko Polonii chcemy zmazać tę plamę powstałą właśnie po konfrontacji z Cracovii i zbliżyć się do poziomu gry w starciu z Jagiellonią - dodaje, nawiązując przy tym do ostatniego, słabego występu gdynian w Krakowie. - Tamten mecz był sygnałem dla zawodników, że tak grając jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Z kolei mecz w Krakowie był tego zaprzeczeniem. Starajmy się po prostu grać swoje. Trochę podostrzyć, zawęzić pole gry, nie dać przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł.

Zespół ze stolicy poczynił przed sezonem kilka znaczących transferów. Wzmocnił linię obroną, pomoc, a także formacje ofensywną. - Transfery poczynione przez Polonię każą przypuszczać, iż zespół ten należeć będzie do czołówki ligowej. Z takimi drużynami gra nam się jednak zawsze łatwiej. Chcemy wziąć rewanż za nasze ostatnie spotkanie w Warszawie, przegrane w pechowych okolicznościach. Niepotrzebnie straciliśmy tam punkty i od tego momentu wkradła się nerwowość w nasze poczynania. Życzę sobie, aby teraz było odwrotnie. Ewentualne zwycięstwo doda zawodnikom jeszcze większej pewności siebie. Da nam również pewien komfort przygotowań w przerwie reprezentacyjnej - wyjaśnia szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Zastanawiający jest fakt, że gdynianie po ładnej grze pokonali lidera tabeli, by za tydzień przegrać z Cracovią, która po sześciu spotkaniach miała na swoim koncie zero punktów. Skąd ta różnica? Może zespół był mniej zmotywowany niż przed konfrontacją z Jagiellonią? - Bardziej motywowałem drużynę przed meczem z Cracovią. Przed takim meczem jak z Jagiellonią nikogo nie trzeba było motywować. Apelowałem do drużyny o maksymalną koncentrację w Krakowie. Nie mogło nas zmylić ostatnie miejsce w tabeli - deklaruje Pasieka.

Czy w obliczu słabego występu żółto-niebieskich w Krakowie trener Arki planuje jakieś zmiany w wyjściowej "11"? - Nie ukrywam, że biorę pod uwagę małe korekty w składzie. Myślę o alternatywie dla niektórych piłkarzy. Zobaczymy czy te "alternatywy" wykorzystają swoją szansę. Mimo porażki wielu zmian w składzie nie przewiduję. Bardziej skłaniałbym się do dania jeszcze jednej szansy piłkarzom, którzy przegrali w Krakowie - zaznacza 45-letni szkoleniowiec.

Na koniec zaś puentuje: - Ci sami piłkarze zagrali bowiem z Jagiellonią i pokonali lidera. Niech więc piłkarze naprawią to, co spieprzyli!

Komentarze (0)