- Świetnie rozpoczęliśmy drugą połowę szybko strzelając dwie bramki. Potem nieco zwolniliśmy tempo. Naszym rywalom udało się zdobyć kontaktowego gola, a po chwili Rafael otrzymał czerwoną kartkę. Wszystko wskazywało na to, że czeka nas trudna końcówka meczu, ale myśmy jeszcze dwukrotnie trafili do siatki. To był fantastyczny występ. Zanotowaliśmy dobry początek, ale droga jest nadal długa. Czekają nas trudne spotkania, przede wszystkim dwa z Interem. Myślę, że od meczu piłki nożnej więcej wymagać nie można. Jeżeli nie podobał ci się nasz występ, nie podoba ci się nic - powiedział zadowolony szkoleniowiec.
Po wysokiej porażce w nie najlepszym humorze był opiekun Twente. - W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze i mieliśmy świetną okazję do zdobycia bramki. Później był ten rzut karny, który świetnie obronił nasz bramkarz. Po zmianie stron stosunkowo szybko przegrywaliśmy różnicą dwóch goli. Udało nam się jednak zmniejszyć rozmiar porażki, dodatkowo rywale stracili jednego zawodnika. To była dla nas szansa, ale o losach meczu przesądził ten trzeci karny - zauważył Michel Preud'homme
Holendrzy broni jednak nie składają. Przed nimi jeszcze cztery spotkania fazy grupowej. - Różnica pomiędzy nami a Tottenhamem była taka, że rywale wykorzystali swoje okazje. Mieliśmy nadzieję, że z grona ekip znajdujących się w trzecim koszyku trafimy na mniej wymagającego przeciwnika. Jakby nie patrzeć graliśmy odważnie i tego nie zmienimy - wyjaśnił szkoleniowiec.