Sergiusz Prusak: Nic nie wychodzi

Górnik Łęczna zawodzi na całej linii i balansuje tuż nad strefą spadkową. Po dwóch kolejnych porażkach nastroje w drużynie nie są najlepsze. Mimo wszystko piłkarze nie załamują się i liczą na jak najszybsze przełamanie.

- Trzeba naprawdę się zmobilizować, bo jest ciężko. Mamy dziewięć punktów, a każdy spodziewał się, że będzie ich więcej. Pracujemy, dajemy z siebie wszystko, ale trudno powiedzieć co się dzieje - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl nie ukrywa Sergiusz Prusak.

Po pierwszym meczu 31-letni bramkarz wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Jakubem Wierzchowskim. Na ogół prezentował się on poprawnie, lecz w dwóch ostatnich spotkaniach wpuścił aż siedem goli! Niewykluczone, że taki obrót spraw spowoduje zmianę w składzie. - Nie wiem czy nadal będę bronił. Na pewno każdy z nas chce wygrywać, ale nam nie idzie. Musimy w końcu się przełamać, zdobyć trzy punkty i może się odblokujemy. Drużyna chce, walczy, ale nic nie wychodzi. Naprawdę robi się nieciekawie. Trzeba zdobywać punkty, bo znowu czeka nas ciężki bój o utrzymanie, jeśli nie będziemy zdobywać ich jesienią - uważa były golkiper Floty Świnoujście.

Czy siedem bramek straconych w dwóch ostatnich meczach spowoduje, że Prusak usiądzie na ławce rezerwowych?

W sobotę Górnik zmierzy się z Dolcanem Ząbki, który na razie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie jednego punktu. W ubiegłym sezonie - podobnie, jak teraz - łęcznianie jechali na Mazowsze z zamiarem przełamania po dwóch porażkach. Tymczasem, wrócili z bagażem czterech goli... - W sparingu zremisowaliśmy z nimi 2:2. Zmiana trenera na pewno zmotywuje ich do jeszcze większej pracy i może teraz zaczną dobrze grać. Na pewno nie położą się na boisku i będą walczyć o punkty, bo mają ich bardzo mało. Dolcan nie leży Górnikowi. Za to do tej pory Flota leżała Górnikowi i się przełamała. Czas, żeby teraz Łęczna przełamała się w Ząbkach - przekonuje Prusak.

Komentarze (0)