Warto odnotować, że na taką małą serię dwukrotny król strzelców polskiej ligi czekał równe 2 lata. Po raz ostatni w trzech kolejnych występach strzelał we wrześniu 2008 roku: z Lechią II Gdańsk w Pucharze Polski, Arką Gdynia w lidze oraz Tottenhamem Hotspur w Pucharze UEFA.
- Chciałbym, żeby seria trwała nadal. Czuję się coraz lepiej. Do tego jestem skuteczny, bo miałem jedną okazję i strzeliłem jedną bramkę. Mam nadzieję, że w meczu z Bełchatowem poprawię tą serię. Coraz lepiej czuję się fizycznie dzięki treningom, które trener nam zaaplikował. Jeśli dalej tak będzie, to moja gra będzie wyglądała coraz lepiej - cieszy się Brożek, który nie ukrywa, że częstotliwością zdobywania goli chciałby dorównać Andrzejowi Niedzielanowi, który trafiał w 6 pierwszych kolejkach nowego sezonu: - Będę starał się go gonić. Przecież to z bramek rozliczają mnie w Wiśle. Właśnie dlatego chciałbym podtrzymać moją serię. Oby tak się stało.
Trener Robert Maaskant zdecydował o tym, że w Ząbkach Brożek wystąpi tylko w pierwszej części gry. - Moje 45 minut było zaplanowane. Już wcześniej wiedziałem, że będę grał jedną połówkę, bo rozmawiałem o tym z trenerem. Ta zmiana nie była zatem spowodowana żadna kontuzją, albo czymś innym. Ważne, że wygraliśmy, bo Puchar rządzi się swoimi prawami. Te teoretycznie słabsze drużyny często sprawiają niespodzianki. My chcieliśmy przejść dalej, więc swój cel osiągnęliśmy - kończy napastnik Białej Gwiazdy.