- Nie było żadnej alkoholowej libacji. Owszem, spotkałem na korytarzu hotelowym Jacka Zielińskiego, gdy wracałem o swojego pokoju, ale nie było między nami żadnej awantury. Wymieniliśmy parę zdań i tyle - powiedział Peszko w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Piłkarz Lecha Poznań złamał jednak regulamin reprezentacji. - To był mój wielki błąd i myślę, że czegoś to mnie nauczyło. A pana Franciszka Smudę za moje zachowanie serdecznie przepraszam. Zresztą, już to zrobiłem. Wczoraj do niego zatelefonowałem. Powiedział, że nie zabiera mnie na najbliższe zgrupowanie kadry, ale później to już jest kwestia otwarta. Obiecał, że gdy będę w wysokiej formie i nikt się na mnie nie będzie skarżył, to zaprosi mnie na następne zgrupowanie - stwierdził Peszko.
Peszko opuścił swój pokój, bo po ciężkim zgrupowaniu chciał się odprężyć i porozmawiać ze swoimi kolegami z reprezentacji. Piłkarz liczy, że dobrą grą zatrze wspomnienia z całej afery.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.