Wielu polskich szkoleniowców nie jest zadowolonych z faktu, iż ich podopieczni są powoływani do reprezentacji. Komplikuje to nieco przygotowania do spotkań ligowych i zaburza harmonogram zajęć. Innego zdania jest jednak Dariusz Pasieka, trener Arki Gdynia: - Ja z tego tytułu czuję satysfakcję, zresztą tak samo jak klub. Bardzo cieszymy się, że nasi zawodnicy powoływani są do młodzieżowych reprezentacji i to pomimo faktu, że nieco zachwiało to cykl naszych przygotowań. Coraz więcej chłopaków nie tylko jeździ na te zgrupowania, ale również i gra, odgrywając w swoich drużynach ważne role. Jest to potwierdzenie dobrego kierunku, w którym zmierzamy - podkreśla.
- Przychodząc do klubu wraz z działaczami założyliśmy sobie politykę opartą na stawianiu na młodzież. Każde powołanie jest dla nas pozytywnym sygnałem. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się wysłać zawodnika na zgrupowanie pierwszej reprezentacji. Nad tym pracujemy i może wkrótce przyniesie to efekty - dodaje.
Młodzi piłkarze Arki otrzymali powołania nie tylko do drużyn juniorskich, ale i również bezpośredniego zaplecza kadry seniorskiej, czyli zespołów U-20 i U-21. W tym drugim zagrał Michał Płotka, który zebrał bardzo dobre recenzje za występ przeciwko Hiszpanom. W barwach Macedonii zaprezentował się z kolei Mirko Ivanovski. Do tego doliczyć należy również Budzińskiego i Wilczyńskiego. Są jeszcze piłkarze powołani na zgrupowania reprezentacji młodszych roczników. Czy można zatem stwierdzić, że jest to niejako nagroda dla klubu? - Może nie tyle nagroda dla klubu, co dla samych zawodników. Jeśli dobrze spisują się na treningach i zyskują potem uznanie w oczach różnych szkoleniowców to jest to tylko i wyłącznie ich zasługa - wyjaśnia opiekun gdynian.
- Dla mnie osobiście nie ma to znaczenia, liczy się fakt, że klub odnosi z tego korzyści. Na pewno też kibice bacznie obserwuję grę tych piłkarzy i śledzą postępy, jakie robią. Nie ukrywam, że chciałbym, aby jeszcze więcej naszych młodych piłkarzy było powoływanych do reprezentacji. Jakby nie spojrzeć Widzew na przykład ma dwóch reprezentantów w kadrze seniorskiej. Chociaż nasz Tadas również było powoływany do zespołu litewskiego - kontynuuje.
Świetną pracę z młodzieżą wykonują Holendrzy. Tam funkcjonuje wiele akademii piłkarskich, szlifujących młode talenty. Kiedy doczekamy się takiej w polskich bądź gdyńskich realiach? - Trzeba stworzyć pewne warunki ku temu, aby to wszystko sprawnie funkcjonowało. Duża odpowiedzialność leży także w gestii rodziców. Gdy chcemy ściągnąć jakiegoś piłkarza to z nimi musimy się skontaktować i ustalić pewne wytyczne. Ludzie doceniają już naszą pracę z młodzieżą. Otrzymujemy pozytywne sygnały od osób z zewnątrz, którzy chcą dać nam pod swoją opiekę młodych zawodników. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość. Krok po kroczku - tonuje 45-letni szkoleniowiec. - Na razie nie dysponujemy jeszcze wystarczającymi środkami, ale jak już mówiłem powoli idziemy do przodu. Liczymy na to, że już wkrótce następni dołączą do Wojtka Wilczyńskiego czy Marcina Budzińskiego. Należy przy tym pamiętać, że swoje szanse w reprezentacji otrzymał również Paweł Czoska, a także Piotr Robakowski.
A jak takie młodzieżowe szkółki funkcjonują w Niemczech? - Tam to wygląda zupełnie inaczej, gdyż każdy z Bundesligi musi mieć własny internat. Stworzone jest specjalne centrum szkolące dzieciaków. W takim ośrodku zatrudniani są trenerzy na pełnych etatach. Jeżeli jest to trener juniorów starszych to tylko i wyłącznie tej pracy się poświęca. Nie ma innych źródeł dochodów. Na warunki polskie fakt ten jest utopijny, gdyż u nas trenerzy szukają również innych miejsc zarobkowania, aby mieć z czego żyć. Podam tu przykład Tomka Wałdocha, który pełnił funkcję trenera młodzieży w Schalke - wylicza plusy takie inwestycji. - Nie mówiąc oczywiście o infrastrukturze. Tutaj wciąż jesteśmy w tyle. Tego nam brakuje. Na pewno nie brakuje nam jednak charyzmy i zaangażowania trenerów, jak choćby w Arce. Praca trenera juniorów starszych zaowocowała medalem Mistrzostw Polski. To są takie pozytywne aspekty. Tacy szkoleniowcy wykonują tytaniczną pracę w nie najlepszych warunkach. Myślę, że gdyby udało nam się poprawić te warunki to i wyniki byłyby lepsze.
Jakiś czas temu trener Pasieka przebywał na stażu w Hoffenheim: - To jest klub świetnie zorganizowany. Tylko w ostatnim czasie wydano dziesięć milionów euro, aby stworzyć centrum treningowe dla pierwszej drużyny z hotelami, restauracjami i gabinetami odnowy, trzema boiskami, jednym z podgrzewaną murawą. Wcześniej klub ten występował w niższej klasie rozgrywkowej, ale zadbano o młodzież. Wybudowano internat, bazę dla młodzieży, zatrudniono trenerów. Jeżeli trener juniorów zarabia kilka tysięcy euro to o czym my mówimy? Z taką sytuacją na pewno nie jesteśmy w stanie się mierzyć. Taki trener może sobie zapewnić cały sztab, współpracuje na co dzień z psychologiem. Jest zatrudniony w klubie, tam spędza większość czasu. Działa to na zasadzie szkoły. Nie możemy do tego się porównywać, a nawet i czerpać z tego wzorców.
Na koniec zaś puentuje: - Świetną pracę z młodzieżą wykonuje także Greuther Furth. Szkolą zawodników, którzy potem za kilka milionów odchodzą do innych klubów. I do takich klubów mogli byśmy się porównywać. Bayern to już zupełnie inna bajka. Van Gaal postawił na trzech młodych piłkarzy w osobie Badstubera, Mullera i Contento. Okazało się, że warto było na nich postawić. Muller ze świetnej strony pokazał się na Mistrzostwach Świata. Pamiętam jak jakiś czas temu graliśmy sparing z druga drużyną Bayernu i tam występowali ci młodzi piłkarze. Wiedzieliśmy, że są to utalentowani piłkarze, umiejący grać w piłkę, ale kto przypuszczał, że Muller zostanie królem strzelców na mundialu? Dlatego warto stawiać na młodzież, trzeba dać im szansę. Ja popieram taką koncepcję.