Maaskant w sobotę podpisał kontrakt z krakowskim klubem, a w poniedziałek został zaprezentowany mediom oraz poznał kilku zawodników, którzy w siedzibie klubu ćwiczyli w ramach rehabilitacji. Zespół oficjalnie poznał go dopiero we wtorek. - To grupa, która chce pracować. Nie wszystko jest idealnie, ale przecież tak musiało być. Gdyby było inaczej, nie byłoby mnie tutaj. Rozmawialiśmy wewnątrz drużyny. Mówiłem zawodnikom, czego oczekuję. Co dokładnie? To zostaje dla piłkarzy - mówi.
Holender ostatnie dni spędził na analizie materiału filmowego ze spotkań wicemistrzów Polski i już swoje refleksje na temat gry Wisły wciela w życie. W czasie wtorkowych zajęć wiślacy bardzo dużo czasu poświęcili utrzymaniu się przy piłce i jej płynnej wymianie. - Jeśli chcesz grać dobrze w piłkę, musisz tę piłkę posiadać. Dla mnie więc utrzymywanie się przy piłce jest ważną rzeczą. Oglądałem mecze Wisły i uważam, że drużyna za łatwo i za szybko traciła piłkę. Musimy więc zacząć utrzymywać się dłużej przy piłce i w ten sposób bardziej dominować w trakcie meczu. Jeśli dominujesz na boisku, a przecież Wisła w trakcie większości meczów jest mocniejszą drużyną, to nie masz zbyt wiele przestrzeni. Musimy więc sobie tą przestrzeń stworzyć, grając maksymalnie szeroko - tłumaczy 41-letni Holender.
Ligowy debiut w roli szkoleniowca Białej Gwiazdy czeka Maaskanta w sobotę. Przeciwnikiem Wisły na Suchych Stawach będzie Polonia Bytom: - Nie wiem jeszcze, co pozmieniam w drużynie. Na pewno na razie nie będzie zbyt wielu zmian. Musimy zobaczyć, jak będzie rozwijała się sytuacja z kontuzjowanymi zawodnikami. W najbliższych dniach razem z moim sztabem podejmę decyzję, kto będzie grał.