Sam mecz miał niesamowity przebieg, bo już w 5. minucie do szpitala został odwieziony bramkarz gospodarzy Krzysztof Baran, który ucierpiał po ostrym wejściu Pawła Wichra. Jakby tego było mało, po rozpoczęciu drugiej połowy nad stadion naciągnęły ciemne chmury i piłkarze rywalizowali w anormalnych warunkach pogodowych, a większość kibiców uciekła do swoich domów.
Jednak fani gospodarzy mogą żałować tej decyzji, bowiem lepiej takie warunki wykorzystali gospodarze, choć nie obyło się bez przeszkód, a końcówka przypominała istny dreszczowiec. Przy stanie 2:1 dla Chojniczanki w 83. minucie po rzucie rożnym rezerwowego golkipera gospodarzy zaskoczył Kmieć. Jednak ostatnie słowo należało do miejscowych. Dośrodkowanie Sławomira Ziemaka wykorzystał Daniel Fabich.
- Niesamowite emocje - burza, kontuzja, kałuże, rykoszety, bramki - dzieje się w Chojnicach. W takich warunkach wszystko się może zdarzyć i każdy wynik jest możliwy. Kocham tych chłopaków, bo prowadzili 2:0, potem było 2:2. Ale wygrali - powiedział po meczu dla Gazety Pomorskiej trener Grzegorz Kapica.
Chojniczanka Chojnice - Polonia Nowy Tomyśl 3:2 (1:0)
1:0 - Rusinek 44'
2:0 - Pestka 55'
2:1 - Fiołek 70'
2:2 - Kmieć 83'
3:2 - Fabich 88'
Żółte kartki: Ziemiak, Fabich (Chojniczanka).
Sędzia: Sylwester Rasmus (Toruń).
Widzów: 1500.