Trzy minuty na wagę trzech punktów - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Szczecin

Sandecja Nowy Sącz podejmowała na własnym stadionie kandydata do awansu - Pogoń Szczecin. Jednak szczecinianie mimo największego budżetu i dużych nazwisk w składzie nie potrafią strzelać bramek i wygrywać meczów. Piłkarze z Nowego Sącza pokonali Portowców 2:1.

Przez pierwszych dziesięć minut kibice Sandecji nie dopingowali swojej drużyny, ciszą chcieli uczcić śmierć jednego ze swoich kolegów, Mariusza Tokarza, który w minionym tygodniu stracił życie w wypadku na skuterze. Warto jednak wspomnieć, iż fani gospodarzy sobotniego pojedynku gromkimi brawami przywitali w Nowym Sączu Dariusza Zawadzkiego, który grał niegdyś w Sandecji.

W 8. minucie gospodarze stworzyli ciekawą akcję. Vladimir Kukol poprowadził grę prawą stroną, zagrał do linii, gdzie znajdywał się Rudolf Urban, który wystawił futbolówkę na piąty metr do Konrad Cebuli. Ten ostatni uderzył jednak zbyt lekko by zaskoczyć Radosława Janukiewicza. Chwilę później Portowcy wyszli na prowadzenie. Łukasz Matuszczyk dośrodkowywał, a piłka spadła wprost na głowę Marcina Mysiaka. Ten wpakował ją do siatki.

Gospodarze po stracie bramki odpowiadali strzałami z dystansu, konstruowali różne akcje, jednak nie przynosiły one wyrównania stanu meczu. W 16. minucie Urban uderzał płasko po długim rogu, jednak z problemami obronił strzał golkiper Pogoni. Dziesięć minut później Maksymilian Rogalski nietypowo wykonał rzut wolny, podał do Piotra Prędoty, który uderzył tylko w boczną siatkę.

Przez następnych kilkanaście minut nic szczególnego na boisku się nie działo. Akcje obu ekip kończyły się na obrońcach, a strzały oddawane z dystansu mijały światło bramki, bądź były zbyt lekkie by sprawić problem bramkarzom. Pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem Portowców, którzy schodzili na przerwę uśmiechnięci, a kibice Pogoni, którzy w licznej grupie przyjechali do Nowego Sącza z nadzieją czekali na drugą część spotkania.

Już w pierwszej akcji po przerwie Pogoń mogła podwyższyć prowadzenie, jednak Jano Frohlich uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki. Portowcy przeważali od pierwszych minut tej części gry, Marcin Dymkowski uderzał głową tuż nad poprzeczką Sandecji. W 58. minucie Maksymilian Rogalski uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wróciła w obręb pola karnego. Stare piłkarskie przysłowie mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było i tym razem.

W 70. minucie Sandecja dała ostrzeżenie Portowcowm. Konrad Cebula świetnie wbiegł między dwóch obrońców i strzelił na bramkę Radosława Janukiewicza, który popisał się świetną interwencją. Minutę później doskonałe dogranie Petara Borovicanina wykorzystał Arkadiusz Aleksander i wyrównał stan meczu. W 74. minucie padł gol na wagę trzech punktów. Pięknie uderzył Kukol z lewej nogi zza pola karnego i bramkarz Pogoni był bez szans.

Szczecinianie po stracie bramki próbowali wyrównać, a nowy trener Portowców - Maciej Stolarczyk wprowadził na boisko dwóch napastników, by doprowadzić do wyrównania, lecz jak się później okazało nic takiego nie miało miejsca. W 78. minucie Bartosz Ława wbiegł w pole karne i uderzył, lecz piłka o centymetry minęła słupek. W ostatnich chwilach spotkania drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Krzysztof Hrymowicz i Pogoń kończyła mecz w dziesiątkę. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:1.

Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Szczecin 2:1 (0:1)

0:1 - Mysiak 10'

1:1 - Aleksander 71'

2:1 - Kukol 74'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Fröhlich, Fechner, Borovićanin, Kukol, Urban, Eismann (53' Kowalczyk, 67' Aleksander), Cebula, Niane, Bagnicki (61' Kulpaka).

Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Mysiak, Dymkowski, Hrymowicz, Matuszczyk (55' Kolendowicz), Rogalski, Pietruszka (79' Lebedyński), Ława, Petasz, Moskalewicz, Prędota (87' Bojarski).

Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).

Żółte kartki: Niane, Bagnicki, Makuch, Cebula (Sandecja) oraz Petasz i Hrymowicz (Pogoń).

Czerwona kartka: Hrymowicz (Pogoń) /druga żółta 89'/

Widzów: 4 tyś.

Źródło artykułu: