Jakub Wawrzyniak, obrońca Legii Warszawa: Nie myśleliśmy o piątkowym meczu, chociaż zdaję sobie sprawę, że długo on będzie nam wypominany. W dzisiejszym spotkaniu niepotrzebnie skomplikowaliśmy sobie sytuacje. W trzeciej minucie straciliśmy gola po głupim rzucie karnym. Musieliśmy gonić wynik. Chociaż wygraliśmy, to muszę przyznać, że musimy poprawić grę defensywną. To zadanie dla całego zespołu. Wszyscy pamiętają mnie jako lewego obrońcę, ale po powrocie z Grecji wystąpiłem na tej pozycji jedynie w trzech spotkaniach. Gram tam, gdzie wystawia mnie szkoleniowiec. Mecz z Cracovią pokazał, jak wielką moc mają kibice. Oni nas ponieśli do zwycięstwa. Gdyby nie oni, mielibyśmy duże problemy z wywalczeniem korzystnego rezultatu. Mam wobec nich duży szacunek, ponieważ nie dali nam odczuć rozgoryczenia po ostatniej derbowej porażce. Marijan Antolović potwierdził, że jest znakomitym bramkarzem i dzisiaj zamknął usta wielu krytykom.
Marijan Antolović, bramkarz Legii Warszawa: To coś wspaniałego grać w takiej atmosferze. Kibice byli 12. zawodnikiem Legii. Doping kibiców dodatkowo nas motywował. Po porażce z Polonią byliśmy bardzo zawiedzeni, ale wierzyliśmy, że możemy się odbić. Myślę, że kolejne mecze będą dla nas łatwiejsze. Wiem, że w piątek zagramy z wymagającym rywalem, ale do Wrocławia jedziemy po wygraną. Przed sezonem w szatni zakładaliśmy walkę o mistrzostwo. Wierzę, że teraz zaczniemy realizować ten cel.
Srda Knezević, obrońca Legii Warszawa: Był to bardzo dramatyczny mecz, ponieważ już od 2. minuty przegrywaliśmy 0:1. Mieliśmy szanse na wyrównanie, ale brakowało nam skuteczności. Wywalczyliśmy pierwsze trzy punkty, co ma olbrzymie znaczenie w kontekście kolejnych meczów. Mam nadzieję, że tym spotkaniem rozpoczęliśmy zwycięską serię. Nie sądzę, żebyśmy dzisiaj grali dobrze, ale walczyliśmy przez 90 minut. Kibice byli naszym 12. zawodnikiem. Ich wsparcie okazało się bardzo istotne.
Bartosz Ślusarski, napastnik Cracovii: Dla mnie jest 1:1. Nie zgadzam się z decyzją sędziego. To co zrobił, to skandal. Takie sytuacje, że bramkarze trzymają piłkę przez osiem, dziesięć sekund powtarzają się i występują co mecz. Nie przypominam sobie jednak, by sędzia kiedykolwiek odgwizdał za to faul, a broń Boże w 94. minucie! Ktoś powinien się nad tym zastanowić, bo to nie jest fair. Zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia! Mówi się, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą, ale to przysłowie teraz dla mnie nie istnieje. Z tą grą, którą zaprezentowaliśmy na Legii jesteśmy w stanie wygrać na Lechu. Nie powiem, że nasi kibice mogą być spokojni, ale widzieli wczoraj, że z Cracovii coś będzie, że potrafi grać w piłkę. Fakty są jednak takie, że jesteśmy jedynym zespołem bez punktów.
Bartłomiej Dudzic, skrzydłowy Cracovii: Taka porażka boli. Walczyliśmy do samego końca, do ostatnich sił. Włożyliśmy całe serce w ten mecz. W samej końcówce zdarzyła się jednak sytuacja, która nie wiem, czy przytrafiła się kiedykolwiek na świecie. W 94. minucie sędzia podyktował rzut wolny pośredni. To coś niewiarygodnego. Gdy arbiter kończy mecz i jest 1:2, to rzeczywiście odechciewa się wszystkiego.
Mateusz Klich, pomocnik Cracovii: Takich rzeczy nie powinno być. Ile razy w ciągu meczu bramkarze trzymają tak długo piłkę i nie ma żadnych rzutów wolnych pośrednich? A tu jest i to w 94. minucie! Przecież to jakiś skandal. Nie wiem nawet, co powiedzieć. Na Legii zawsze gra się ciężko. Staraliśmy się i myślę, że nie wyglądało to najgorzej, ale po co mamy grać, skoro robi się taki numer w 94. minucie? To skandal.