"Zawias" więzadła krzyżowe zerwał jesienią minionego roku i dopiero w rundzie jesiennej wrócił do szerokiego składu Jagi, jednak występy kolegów oglądał zazwyczaj z perspektywy ławki rezerwowych.
- Żalu do trenera Michała Probierza nie mam żadnego. Szkoleniowiec znajdował się w takiej sytuacji, że nie mógł na mnie częściej stawiać, gdyż miał trudny cel do zrealizowania. Nie było Pucharu Ekstraklasy i nie mogłem pograć sobie w meczach o stawkę. Gdybym rozegrał kilka spotkań, myślę, że szybko bym wrócił do formy. W przerwie zimowej druga linia została wzmocniona, zrobiło się tłoczno i ciężko było się przebić do wyjściowego składu - powiedział Zawistowski.
"Zawias" ma nadzieję, że w nowym sezonie będzie grał na wysokim poziomie. - Pewien etap się skończył i teraz trzeba zacząć nowy rozdział. Ciężko na chwilę obecną stwierdzić o co będzie walczyła Arka w najbliższym czasie, ponieważ jeszcze kadra nie została skompletowana. W drużynie dojdzie do wymiany wielu zawodników i zadanie przed nami zostanie postawione dopiero na obozie w Austrii. Moim celem natomiast jest odzyskanie formy, wywalczenie miejsce w pierwszej jedenastce i strzelenie kilku bramek, aby się wszystkim przypomnieć. Udowodnię, że za szybko mnie skreślono w Jagiellonii.