Bajor dla SportoweFakty.pl: Nie odpuścimy meczu z Lechem

- Nie chcę, żebyśmy byli posądzani o odpuszczanie meczu z Lechem, dlatego też zagramy w najsilniejszym składzie - mówi portalowi SportoweFakty.pl Marek Bajor, szkoleniowiec KGHM Zagłębia Lubin. W sobotę Miedziowi mogą pokrzyżować plany Kolejorzowi mającemu niemal zagwarantowane mistrzostwo Polski.

Zagłębie w sobotę zapewniło sobie utrzymanie. Wygrało z Odrą Wodzisław i wydawało się, że dwa ostatnie spotkania zagra na luzie. Miedziowi nie odczuwali już żadnej presji, a tymczasem po wtorkowej kolejce całe oczy piłkarskiej Polski są skierowane właśnie na nich.

Lech Poznań musi wygrać z lubinianami, jeśli marzy o mistrzostwie Polski. Względnie nawet porażka może im dać pierwsze miejsce. Wówczas Wisła Kraków musiałaby przegrać na własnym stadionie z Odrą Wodzisław, a to jest mało prawdopodobne.

Pośrodku tej wojny o mistrzostwo znalazło się bezpieczne Zagłębie. Zamiast myśleć już powoli o wakacjach, piłkarzy tego klubu czeka bardzo ważny mecz. - Niby skończył się dla nas sezon, ale my przed tym spotkaniem nie odczuwamy presji. Ona bardziej ciąży na piłkarzach Lecha - mówi portalowi SportoweFakty.pl Marek Bajor, trener KGHM Zagłębia Lubin.

Co zatem Miedziowi chcą osiągnąć przy Bułgarskiej? - My jedziemy pokazać, że potrafimy grać bardzo dobrze w piłkę. Chcemy udowodnić, iż to, co prezentowaliśmy przez całą rundę, to nie przypadek. Dla nas to już praktycznie sezon się skończył, ale wiemy jak bardzo jest to ważny mecz w Poznaniu - opowiada Bajor.

Zagłębie za korzystny wynik w Poznaniu może dostać od władz klubu 200 tysięcy złotych. Wszystko przez miejsce, które zajmują Miedziowi. Są szóści w tabeli, a od tego dużo zależy, ile pieniędzy dostaną od Canal+. Mówi się również, że Wisła będzie chciała zmotywować graczy lubinian. - Nie dostałem telefonów ani z Poznania, ani z Krakowa. Czy Wisła motywuje nas specjalną premią? Ja nic o takiej nie wiem. Chcemy po prostu zagrać na swoim poziomie i godnie się zaprezentować- podkreśla trener.

Bajor w swojej karierze pracował już na Bułgarskiej. Był asystentem Franciszka Smudy. W sobotę nie będzie jednak sentymentów. Bajor szykuje najmocniejszy skład, jakim w chwili obecnej dysponują mistrzowie Polski z 2007 roku.

- Skład będzie podobny do tego z Koroną Kielce. Wcześniej mówiłem, że może dokonam jakiś zmian, ale teraz to nie będzie wskazane. Nie chcę, żebyśmy byli posądzani o odpuszczanie meczu z Lechem, dlatego też zagramy w najsilniejszym składzie - zapowiada.

Kontuzjowanych jest kilku piłkarzy. Przede wszystkim nie ma Mateusza Bartczaka i Szymona Pawłowskiego. Co do tego drugiego, to od dawna nie było szans, żeby zagrał przeciwko Lechowi. Z kolei Bartczak miał szansę - podobnie jak Fernando Dinis, bohater z meczu z Odrą Wodzisław. - Mateusz Bartczak i Fernando Dinis na siłę mogliby pojechać. Narzekają jednak na urazy i dlatego nie zagrają w tym spotkaniu. Ważniejsze jest ich zdrowie - tłumaczy Bajor.

Sporą chrapkę na gole w Poznaniu ma Ilijan Micanski. Były snajper Lecha źle był traktowany w tym klubie. Teraz chciałby się odpłacić. Bułgar ma niesamowitą wiosnę. W dwunastu spotkaniach zdobył aż 11 bramek. Czy Micanski uciszy poznańska publiczność?