Analiza SportoweFakty.pl - Richelieu z Konwiktorskiej

Gdy myślimy o "szarej eminencji" w polskim futbolu, na myśl od razu przychodzi Andrzej Placzyński, szef firmy Sportfive. Od pewnego czasu, Placzyński nie jest w tej roli osamotniony. Do miana kolejnej "szarej eminencji" polskiej piłki, aspiruje Anthony Bruins Slot, czyli po prostu Tony Slot, doradca Józefa Wojciechowskiego, właściciela Polonii Warszawa. Jak na razie Holender robi co chce przy Konwiktorskiej a Wojciechowski pozwolił Holendrowi wejść sobie na głowę.

Powrót Slota zachwiał Bakero

Kardynał Armand-Jean Richelieu uznawany jest za pierwszego premiera Francji. Powołany przez króla Ludwika XIII na funkcję pierwszego ministra dworu, faktycznie rządził Francją i sprawował kuratelę nad rządami króla. W Warszawie przy ulicy Konwiktorskiej również dorobiono się własnej wersji Richelieu. Jest nim Holender Tony Slot. Postać bardzo zagadkowa, jednak tajemnicą poliszynela jest, że właściciel Czarnych Koszul Józef Wojciechowski jest w niego wpatrzony jak w obraz. Holender ma w stołecznym klubie bardzo dużo do powiedzenia, jednak z gracją kardynała Richelieu, czyni to w sposób grzeczny, łagodny, acz bardzo stanowczy i to on pociąga za sznurki. Medialne cięgi zbiera natomiast sam Wojciechowski. Właściciel firmy budowlanej JW Construction, od dawna zafascynowany jest byłym selekcjonerem reprezentacji Polski Leo Beenhakkerem. To właśnie były sternik biało-czerwonych jest architektem przybycia Slota na Konwiktorską. Beenhakker rozpoczął mały łańcuch, bowiem z kolei Slot polecił Jose Marię Bakero, z którym miał okazję wcześniej wspólnie pracować w hiszpańskiej Valencii. Bakero został odpowiednio przygotowany do przejęcia nowej funkcji właśnie przez Slota. - Telewizje europejskie retransmitują mecze różnych lig, pokazują skróty, gole, więc mam rozeznanie - zapewniał po przyjeździe do Polski hiszpański szkoleniowiec Polonii - Wiem też jak wygląda życie w Polsce, jak prezentuje się moja drużyna. Poza tym informacje na temat każdego piłkarza Polonii przekazał mi Tony Slot - dodał Bakero. Mimo wzajemnej zażyłości obu panów, Slot nie szczędził krytyki Bakero, po wiosennej klęsce z Lechem Poznań. Po tej porażce, Wojciechowski postanowił ponownie sięgnąć po pomoc holenderskiego doradcy. - Na razie telefonicznie rozmawiałem ze Slotem, który znów będzie moim doradcą, a także analitykiem i skautem - poinformował po meczu Polonia-Lech Wojciechowski - W Lechu gra kilku zawodników z najwyższej półki. Bakero nie powinien iść na otwartą konfrontację z takim rywalem - wściekał się prezes Czarnych Koszul. Slot urósł do miana osoby niemal nieomylnej. Wojciechowski ufa mu bezgranicznie. Potwierdzeniem tych słów jest irytacja na Bakero, dla którego powrót Slota może oznaczać jedynie kłopoty. Jeszcze całkiem niedawno Wojciechowski był zachwycony hiszpańskim szkoleniowcem i wydawało się, że Bakero będzie pierwszym trenerem, któremu uda się okiełznać impulsywnego prezesa. W końcu i byłej gwieździe Barcelony się dostało. Wystarczyło, by Slot negatywnie wypowiedział się o Bakero. - Wkurzony jestem, bo myślałem, że José przez dwa miesiące coś zrobi z tą drużyną, a na razie pewne rzeczy nie zadziałały. Tak jak zagrał z Lechem, można było zagrać z Lechią, Odrą, Piastem. To jest zdanie Tony'ego i ja się z nim zgadzam - krytykował Wojciechowski. Slot jednak znaczy na Konwiktorskiej o wiele więcej niż Bakero, któremu magia nazwiska początkowo wyraźnie pomagała. Sam Bakero wielokrotnie podkreślał, że lubi pospierać się merytorycznie ze Slotem, jednak powrót Holendra nie wróży mu nic dobrego.

Rozgrzeszony Slot

Najdziwniejsze jest to, że na pracę Holendra, wcale nie narzekali poprzednicy Bakero na stanowisku trenera Czarnych Koszul. Bogusław Kaczmarek nawet bardzo cenił sobie współpracę z Holendrem, doceniając jego umiejętności rozpracowywania rywali. Kaczmarek został z Polonii zwolniony w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Mimo odniesienia trzech ligowych zwycięstw, wystarczył remis z Lechią Gdańsk, by musiał opuścić Konwiktorską. Jaki wpływ na tą decyzję miał Slot? Prawdopodobnie spory, bowiem o dymisji najpierw Kaczmarka poinformował właśnie Holender, dopiero później zrobił to sam Wojciechowski. - Wszelkie decyzje zapadły już w sobotę, po zremisowanym meczu z Lechią. Zostałem tamtego wieczoru zwolniony trzy razy. Najpierw informacje o decyzji prezesa przekazał mi jego doradca Tony Slot, a potem dwukrotnie, podczas rozmów telefonicznych, zostałem zdymisjonowany osobiście przez pana Józefa Wojciechowskiego. Więc ja, zgodnie z jego życzeniem, w obecności całego sztabu szkoleniowego, przekazałem wszelkie obowiązki pierwszego trenera Jackowi Grembockiemu - relacjonował Kaczmarek. Równie pozytywnie zresztą jak Kaczmarek, o Slocie wypowiadał się Jacek Grembocki. Miał jednak pretensje do różnych ludzi, których tajemniczo nazywał "doradcami". Według Grembockiego, na Konwiktorskiej kręci się wielu ludzi próbujących ubijać własne interesy, jednocześnie szkodzących klubowi i ludziom w nim pracującym. Grembocki zaznaczył jednak, że nie ma na myśli Slota. - Jeśli chodzi o Polonię, to mam wielki żal, tyle że nie wiem za bardzo do kogo. Na pewno nie do prezesa Wojciechowskiego ani do Tony'ego Slota. Są tam po prostu różni ludzie, tak zwani podpowiadacze, którzy promując swoich pupili i kasując ludzi, którzy nie są od nich, zrobili krzywdę już wielu. Co drugi to doradca. Nie ma przypadku w tym, że tylu trenerów tam zmieniano - zapewnia Grembocki. W Polonii w roli doradców byli zatrudniani m.in. były selekcjoner reprezentacji Polski i działacz PZPN Henryk Apostel oraz były szef piłkarskiej centrali Michał Listkiewicz. Czy właśnie ich miał na myśli Grembocki, odchodząc z klubu? Tego nie wiadomo. Grembocki tłumaczył, że prezes Wojciechowski jest "urabiany" przez niektórych podpowiadaczy i często pod ich wpływem podejmuje decyzje. - Jeśli facet będzie siedział z piękną kobietą, a panowie przez całą dobę będą przekonywali go o jej wadach, to w końcu zacznie je dostrzegać i inaczej na nią patrzeć. Tak było w Polonii. Myślę, że pan Wojciechowski do dzisiaj żałuje, że nie jestem już trenerem - uważa obecny opiekun Znicza Pruszków. Slot zjednał sobie większość osób przy Konwiktorskiej, które nawet teraz nie chowają urazy do Holendra, nie dostrzegając jego niewidzialnych rządów w Polonii.

Radzi czy miesza?

Dokonania Slota w dziedzinie skautingu są natomiast bardzo wątpliwe. Holender zdołał załatwić testy w Tottenhamie Sebastianowi Przyrowskiemu, jednak niewiele z tego wynikło. Wypatrzył w Szwecji Marcelo Sarvasa, jednak trudno ten zakup uznać za udany. Zresztą jako żarliwy doradca Wojciechowskiego, powinien powstrzymać klub od zatrudniania kilku innych zagranicznych piłkarzy, którzy w efekcie okazali się piłkarskim szrotem, z Węgrem Tamasem Kulcsarem na czele. Nie wiadomo jedynie skąd Slot, ma taki autorytet u Wojciechowskiego. W Holandii, gdzie ostatnio pracował, wyleciał z AZ Alkmaar bardzo szybko wraz z trenerem Ronaldem Koemanem. W międzyczasie doradzał także jego bratu, prowadzącemu reprezentację Węgier. Łącząc ze sobą te wszystkie nazwiska, trudno nie zauważyć, że to zwykła koleżeńska sitwa, za którą nie idą w parze odpowiednie wyniki sportowe. Mimo to, Slot robi przy Konwiktorskiej co chce. Kiedy zostanie zwolniony Bakero? Wygląda na to, że impuls Wojciechowskiemu może dać jedynie Slot. Dotychczasowe "osiągi" Czarnych Koszul, każą ocenić doradztwo Slota jako co najwyżej mierne. Trzeba jednak przyznać, że Slot ma opanowaną umiejętność rządzenia po cichu, zza pleców i w dodatku unikania odpowiedzialności. Politykiem jest niezłym, lecz fachowcem przeciętnym. Podobnie jak Beenhakker, Bakero, Koeman, Sarvas i wszyscy ludzie z nim związani. Pytanie tylko, dlaczego łożący na Polonię niemałe pieniądze Wojciechowski, słucha tylu "życzliwych ekspertów"?

Komentarze (0)