Kapitalna pogoda, idealna pora do rozegrania meczu i na dodatek, dobra postawa Pasów w tym roku - wszystko przemawiało w środowy wieczór za stawieniem się na stadionie przy ulicy Kałuży w Krakowie. A jednak fani zawiedli i w liczbie niespełna 3 tysięcy przyszli pożegnać swoich pupili.
Pasy od początku przejęły przewagę, a ich ataki powinny już w pierwszych minutach przynieść dwa gole. Najpierw fenomenalnie uderzenie z najbliższej odległości Arkadiusza Barana instynktownie obronił Adam Stachowiak, a za chwilę Dariusz Pawlusiński wpadł w pole karne Odry ale jego ni to strzał, ni dośrodkowanie nogami wybił Stachowiak.
Emocje w pierwszej połowie w sumie się skończyły, gdyż opisać próby ataków, nieudolnych ataków Cracovii czy jeszcze gorsze szanse w wykonaniu Odry byłoby zwyczajnym nietaktem. Ale jeżeli goście w pierwszej połowie mieli jedną realną szansę na zdobycie gola - nie można tego nie wspomnieć. Ilian Micanski w 25. minucie uwierzył, że stojąc tyłem do bramki Sławomira Olszewskiego jest w stanie oszukać cały blok defensywny gospodarzy i zdobyć gola. Jak się skończyło - chyba każdy może sobie wyobrazić.
Cracovia aż 15-ście razy dośrodkowywała w pole karne Odry, ale zagrożenia dla bramki Stachowiaka nie było.
Nie wiadomo, co podziałało na zawodników Cracovii, że w drugiej połowie wreszcie zagrali na swoim normalnym, a patrząc na mecze w tym roku, wysokim poziomie. Może przykłady Łukasza Skrzyńskiego. Michała Świstaka i Tomasza Wacka, których w przerwie oficjalnie pożegnał prezes Janusz Filipiak i wizja, że taki los może spotkać każdego z nich?
Strzelanie na Kałuży zaczął w 56. minucie Dariusz Kłus, który wykorzystał podanie od Tomasza Moskały i pewnym uderzeniem z dystansu pokonał Stachowiaka po raz pierwszy. Warto odnotować ogromny udział przy tym trafieniu Przemysława Kuliga, który wywalczył wydawało się straconą piłkę z prawej strony i dośrodkował ją w pole karne. Tam przejął ją Moskała, a resztę znamy.
Dwie minuty później przed najlepszą okazją do zdobycia gola dla Odry stanął Micanski, który już położył na ziemi Olszewskiego, ale nie trafił do pustej bramki.
Okazje dla Odry, łącznie wszystkie dwie, na tym się skończyły. Do ostatniego gwizdka sędziego Pawła Gila na murawie rządziła jedna drużyna - Cracovia. Na 2:0 podwyższył Paweł Nowak, który wykorzystał kapitalne podanie od Kłusa, minął Stachowiaka i z pięciu metrów trafił do pustej bramki.
Trzeciego gola dla Cracovii zdobył efektownym szczupakiem Kulig. Na pewno sytuacja ta spowodowała uśmiech na twarzy menedżera piłkarza, Cezarego Kucharskiego, który przyjechał do Krakowa na spotkanie z włodarzami Pasów dotyczące przyszłości Kuliga w Grodzie Kraka.
Cracovia wygrała z Odrą i ma duże szanse na zajęcie ósmego miejsca na mecie sezonu. W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami, kiedy Pasy były czwarte, statystycznie nie dokonano skoku - chyba, że wstecz - ale porównując grę Cracovii w ustawieniu 3-5-2 i systemie 4-4-2 kibice mogą z optymizmem patrzeć na przygotowania do kolejnych sezonów.
Cracovia Kraków - Odra Wodzisław 3:0 (0:0)
1:0 - Kłus 57'
2:0 - Nowak 69'
3:0 - Kulig 76'
Składy:
Cracovia: Olszewski - Kulig, Tupalski, Polczak, Radwański, Pawlusiński, Baran (77' Wacek), Kłus, Nowak, Dudzic (64' Majoros), Witkowski (45' Moskała).
Odra Wodzisław: Stachowiak - Kuranty, Woś (81' Rygel), Micanski, Seweren (75' Socha), Jakosz, Kokoszka, Kowalczyk, Biskup (75' Aleksander), Szary, Hinc.
Żółte kartki: Tupalski, Majoros (Cracovia) oraz Woś, Biskup (Odra).
Sędzia: Paweł Gil.
Widzów: 3000 (60 gości).
Najlepszy zawodnik Cracovii: Przemysław Kulig.
Najlepszy zawodnik Odry: Adam Stachowiak.
Bohater meczu: Dariusz Kłus.