W 2020 roku warszawska prokuratura postawiła Cezaremu Kucharskiemu zarzuty szantażu, ujawnienia mediom tajemnic zawodowych oraz danych osobowych Roberta Lewandowskiego. Były agent piłkarza miał próbować wymusić 20 mln euro w zamian za milczenie na temat rzekomych oszustw podatkowych piłkarza i jego żony Anny Lewandowskiej. Kucharski twierdził, że nagrania ich rozmów zostały zmanipulowane.
W maju 2023 roku sąd zwrócił nagrania prokuraturze, domagając się ich autentyczności. Niedawno nastąpił przełom w tej sprawie. Przegląd Sportowy Onet poinformował, że badania fonoskopijne potwierdziły wiarygodność nagrań z telefonu Lewandowskiego. Sąd uznał je za dowód, a ich jawne odsłuchanie zaplanowano na 28 maja. W czerwcu zeznania przed sądem złożą zarówno Anna i Robert Lewandowscy, jak i Kucharski.
ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"
Był agent piłkarza odniósł się do najnowszych informacji w tej sprawie w rozmowie z "Super Expressem". W dalszym ciągu utrzymuje, że przedstawione nagrania zostały jego zdaniem zmanipulowane. - "Lewy" dał prokuraturze nagranie, które chciał przedstawić. Nie przedstawił oryginałów naszych rozmów, ale kopie. Prokuratura i sąd nie mają naszych całych rozmów, ale wybiórcze nagrania. Ale nawet jeśli ich wysłucha opinia publiczna, to będzie miała zupełny obraz sprawy - stwierdził wprost.
- Czekam i cieszę się, że wreszcie skonfrontujemy się z Lewandowskim. Nagrania dostarczone przez niego są jednym z dowodów w sprawie i będą świadczyły o tym, że rozmowy, które toczyliśmy, były zaaranżowane przez niego, a nie jak on i mecenas Siemiątkowski kłamliwie kolportują informacje, że ja organizowałem spotkania. Robił to Lewandowski i nagrywał skrycie - dodał, określając całą sprawę "wielką manipulacją".
Kucharski nie ukrywa, że zamierza wziąć udział w przesłuchaniu nie tylko Lewandowskiego, ale też jego żony. - Ja też mam wiele pytań, a pani Lewandowskiej też będę zadawał. Zamierzam pokazać przed sądem jakimi są intrygantami - podsumował.
Były agent kapitana reprezentacji Polski utrzymuje tym samym swoją linię obrony. Lewandowski i jego obrońca Tomasz Siemiątkowski cały czas twierdzą z kolei, że nagrania są autentyczne, a obawy Kucharskiego przed ich upublicznieniem wynikają ze strachu. Ich treść ma bowiem działać na jego niekorzyść.
W rozmowie z WP SportoweFakty z kwietnia 2023 roku Siemiątkowski wyraził jasno, co myśli o działaniach oskarżonego. - Kucharski przyjmuje swoją linię obrony i to jest oczywiste. Ale ta linia wykracza poza dopuszczalną, ponieważ upublicznia on kłamstwa, manipulacje, obraża i poniża. Poza tym wybiórczo upublicznia materiały dowodowe, co jest nielegalne - choćby fragment zeznań Anny Lewandowskiej - skwitował wprost obrońca Lewandowskiego.