W 2020 roku prokuratura regionalna w Warszawie postawiła Cezaremu Kucharskiemu trzy zarzuty - szantażu, ujawnienia mediom tajemnic zawodowych oraz ujawnienia niejawnych danych osobowych Roberta Lewandowskiego.
Kucharski w przeszłości był agentem Lewandowskiego. Gdy strony zakończyły współpracę, doszło między nimi do kolejnych rozmów. Piłkarz powiadomił służby, że Kucharski próbował szantażem wyłudzić od niego 20 milionów euro.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
Treść jednego z nagrań z 2019 roku dotarła do mediów. Wynikało z niego, że Kucharski domagał się tej kwoty w zamian za milczenie nt. rzekomych oszustw podatkowych Lewandowskiego i jego żony. Agent wielokrotnie przekonywał, że przedstawione przez piłkarza nagrania zostały zmanipulowane, a ich rozmowy dotyczyły wyłącznie zakończenia wspólnych interesów.
W maju ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Warszawie zwrócił nagrania prokuraturze, domagając się potwierdzenia ich autentyczności. Przełom w sprawie nastąpił pod koniec lutego br.
Przegląd Sportowy Onet poinformował, że nagranie na telefonie Lewandowskiego pozytywnie przeszły wielotygodniowe badania fonoskopijne. Sąd uznał ich autentyczność i dopuścił je jako dowód. Może to być istotny krok w kierunku zakończenia procesu.
Prawnicy piłkarza złożyli również wniosek o to, by odsłuchanie feralnych nagrań miało charakter jawny. Został on przyjęty. Odbędzie się to 28 maja w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy-Śródmieście. Materiał dowodowy trwa około czterech godzin.
Co więcej, ustalono też terminy przesłuchań. W czerwcu przed sądem staną zarówno Anna i Robert Lewandowscy, jak i Cezary Kucharski.