Andrzej Bledzewski dla SportoweFakty.pl: Bądźmy poważni!

- Dla mnie jest to niezrozumiałe, że podnoszą się głosy o sztucznej murawie jeszcze przed meczem - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, bramkarz Arki, Andrzej Bledzewski. Golkiper żółto-niebieskich ma za sobą udaną rundę jesienną. Jego dobra postawa na boisku została dostrzeżona przez wielu obserwatorów. Teraz jak sam podkreśla niecierpliwie czeka na rozpoczęcie rundy wiosennej, nie odnosząc się przy tym do głosów sprzeciwu wobec zasadności gry na sztucznej murawie.

Solidnie przepracowany okres przygotowawczy ma pomóc Arce w osiągnięciu celu, jakim jest utrzymanie w ekstraklasie. Żółto-niebiescy udali się w tym celu na dwa obozy zagraniczne, gdzie szlifowali formę przed nieco skróconą rundą wiosenną. - Przygotowania do rundy wiosennej można ocenić bardzo pozytywnie. Dla nas najważniejsze jest to, że wszyscy zawodnicy, którzy rozpoczęli te przygotowania wykonali założony plan w stu procentach, mimo docierających do nas informacji związanych ze stadionem rugby. Ważną kwestia jest również fakt, że na obu zagranicznych zgrupowaniach mieliśmy możliwość trenowania na świetnych boiskach. Teraz możemy w pełni skoncentrować się na lidze - mówi w rozmowie z portalem Sportowe Fakty.pl bramkarz Arki, Andrzej Bledzewski.

Żółto-niebiescy oprócz żmudnych treningów mieli okazję uczestnictwa w dwóch halowych turniejach, rozegranych w Hamburgu i Poznaniu. Co prawda golkiper Arki nie występował w żadnym z nich, ale pokusił się o krótki komentarz na temat tego typu imprez. - Co prawda nie uczestniczyłem w tych turniejach halowych, bo w bramce występował Norbert Witkowski, ale powiem szczerze, że niezbyt przepadam za grą w hali. Z pewnością jest to fajna zabawa i atrakcja dla kibiców. Podejście piłkarzy do tego typu turniejów jest też zupełnie inne, przede wszystkim nikt nie chce nabawić się poważniejszego urazu - podkreśla Andrzej Bledzewski.

Popularny "Bledza" ma za sobą udaną rundę jesienną. Jest pewnym punktem w zespole trenera Pasieki. Jego dobra forma została dostrzeżona przez fachowców, w tym przez eksperta Bogusława Kaczmarka. W rozmowie z nami były asystent Leo Beenhakkera przyznał, iż o sile Arki decyduje dwójka bardzo dobrych bramkarzy, o zbliżonych umiejętnościach. - Bardzo miło słyszeć takie słowa. Nasza dobra postawa i pozytywna rywalizacja z pewnością przynosi wiele korzyści dla klubu, a i my na tym wiele zyskujemy. Trener w ten sposób ma komfort wyboru i stawia na lepszego z nas. Ani ja bez Norberta ani Norbert beze mnie nie funkcjonowałby, tak jak teraz. Nie pojawiłyby się również takie pochlebne opinie na nasz temat - skromnie odpowiada nasz rozmówca. - My z Norbertem stanowimy niejako całość, według mnie jesteśmy na tym samym poziomie, a taka rywalizacja jak już wspomniałem przynosi wiele pożytku. Każdy z nas ma taką samą szansę na grę - dodaje Bledzewski.

Nowa runda to nowe oczekiwania i cele, jakie każdy piłkarz przed sobą stawia. Bramkarz Arki stwierdził, że najważniejsze jest dobro drużyny, a indywidualne osiągnięcia schodzą na dalszy plan. - Musimy strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika i dobro drużyny jest najważniejsze, a nie moje indywidualne wyczyny. Oczywiście zdarzało się mi kilka meczów zakończyć bez straconej bramki, ale potem ciągłe to wypominanie jakoś niezbyt dobrze mi pomagało, gdyż czułem presję, że w końcu tę bramkę muszę stracić. Myślę jednak, że ta runda będzie jeszcze lepsza w naszym wykonaniu, zawsze trzeba zakładać, że będzie dobrze.

Nasz rozmówca odniósł się również do kwestii stadionu rugby i sztucznej murawy na tym obiekcie. Nie ukrywał przy tym, że śmieszą go głosy ludzi, którzy kwestionują zasadność gry na takiej nawierzchni i krótszej, od przyjętych standardów, długości stadionu. - Dla mnie jest to niezrozumiałe, jak ktoś w ogóle może kwestionować zasadność gdy na nawierzchni, która ma oficjalny atest FIFA. Wystarczy przecież spojrzeć na rozgrywki Ligi Mistrzów, tam również mecze rozgrywa się na sztucznej murawie. I nie ma z tym jakoś problemów. A u nas wyszukuje się problemów, tam gdzie ich nie ma, jak na przykład rozmiar boiska krótszy o 5 metrów, co jest dla mnie śmieszne, tym bardziej, że powstaje u nas nowy stadion, czynimy wielkie kroki ku temu. I gra na stadionie rugby nie jest zwykłym "widzimisię", ale niejako koniecznością w tej sytuacji - twierdzi Andrzej Bledzewski.

- Poza tym tutaj jak trybuny zapełnią się kibicami, będzie 1000 razy lepsza atmosfera, niż - nie obrażając innych drużyn - tam, gdzie teoretycznie jedzie się na normalne boisko, a czuć zapach grilla - kontynuuje.

- Dla mnie jest to niezrozumiałe, że podnoszą się głosy o sztucznej murawie jeszcze przed meczem, gdy drużyny nie miały jeszcze okazji zagrać na niej spotkania. Bliższy przykład to niedawny występ Lecha w Pucharze UEFA w meczu z CSKA. Oni również grali wówczas na sztucznej murawie, i czy wtedy pytał ich się ktoś czy oni w ogóle przyjadą? No bądźmy poważni. Rozumiem jest sezon ogórkowy nic się nie dzieje i trzeba szukać jakiś sensacji. Przecież to wszystko jest dla ludzi - puentuje Andrzej Bledzewski.

Źródło artykułu: