Semir Stilić do Kolejorza trafił półtora roku temu. Pierwsza runda w jego wykonaniu była znakomita. Bośniak czarował nie tylko w ekstraklasie, ale również w Pucharze UEFA. Potem przyszedł dla niego gorszy okres. Poniżej oczekiwań spisywał się zarówno wiosną, jak i jesienią zeszłego roku. - Miałem kryzys, który trwał prawie rok - przyznaje Bośniak.
Wydawało się, że zimą Stilić odejdzie z klubu. Media rozpisywały się o potencjalnych kupcach 22-letniego pomocnika, a zarząd Lecha wyraził zgodę na jego odejście. Okazało się jednak, że nie wpłynęła żadna oferta transferowa, więc reprezentant Bośni przygotowywał się do rozgrywek z poznaniakami i podjął decyzje o pozostaniu w Kolejorzu.
Początkowo można było mieć wątpliwości czy dla Stilicia starczy miejsca w składzie, ponieważ Lecha wzmocnił Siergiej Kriwiec przedstawiany jako następca Bośniaka. Wśród kibiców toczyła się dyskusja czy powinien on opuścić zespół, czy nie. Wielu liczyło, że czując konkurencję Stilić odzyska dawny blask. I najprawdopodobniej mieli racje, ponieważ lechita w trakcie meczów sparingowych prezentował się bardzo dobrze. - Po okresie przygotowawczym mogę wrócić do dawnej formy. Postaram się grać tak jak wcześniej, a pomoże mi tym powrót na stadion przy ul. Bułgarskiej, gdzie zasiądzie dużo naszych kibiców - mówi pomocnik Kolejorza.
Brak pozyskania wartościowego napastnika oznacza, że na boisku znajdzie się miejsce zarówno dla Kriwca, jak i Stilicia. Co więcej obaj zawodnicy doskonale ze sobą współpracują, często szukając się na boisku i tworząc kombinacyjne akcje. Ich wzajemna gra może dać Lechowi wiele pożytku. Bośniak powinien mieć więcej miejsca na boisku, a dzięki wymienności pozycji również więcej swobody w rozgrywaniu akcji. Czy to wystarczy, aby Stilić powrócił do formy, którą zyskał wielu sympatyków jesienią 2008 roku?