Po pierwszym, niezbyt udanym, meczu w turnieju o Puchar Króla w środę Polscy piłkarze grający na co dzień w naszym kraju zmierzą się Tajlandią. Będzie to okazja do wywalczenia korzystnego wyniku, a także pokazania się szkoleniowcowi Franciszkowi Smudzie.
Mimo że Tajlandczycy są gospodarzami turnieju to spotkanie trzeba wygrać. Podopieczni byłego piłkarza Manchesteru United Bryana Robsona w grudniowym rankingu FIFA uplasowali się na 105 pozycji, czyli 47 miejsc niżej od Polski. Jak zagrają biało-czerwoni? Oby przynajmniej tak, jak w pierwszej połowie w pojedynku z Danią - wtedy nie będzie można się za nich wstydzić.
W tym spotkaniu szansę dostaną zapewne ci zawodnicy, którzy "nie powąchali" murawy w niedzielę. W bramce zobaczymy zapewne Sebastiana Przyrowskiego, w obronie Kamila Glika, a w formacji ofensywnej od pierwszych minut może pojawić się jedyny przedstawiciel polskiej I ligi, Marcin Robak z łódzkiego Widzewa.
Po porażce z Duńczykami mówiło się, że Polacy osłabli w drugiej połowie, bo fizycznie nie byli przygotowani. Ponadto mogli mieć problemy z aklimatyzacją. Teraz o braku aklimatyzacji nie może być już mowy, gdyż piłkarze powołani przez Franciszka Smudę w Tajlandii są już od kilku dni. - Aklimatyzacja w meczu z Danią nie miała za bardzo znaczenia, bo Duńczycy u siebie też nie mają plus 30 stopni. Po prostu w tym meczu byli lepsi. Aczkolwiek dopóki mieliśmy siły, to nie wyglądało źle - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Kłos, były reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata w Korei i Japonii.
W pierwszym pojedynku turniejowym Tajlandia pokonała 1:0 Singapur. Jakim wynikiem zakończy się starcie gospodarzy z naszą reprezentacją? O tym przekonamy się już w środę. Oby tylko Polacy po tym spotkaniu pozostawili po sobie lepsze wspomnienia niż było to po potyczce z Duńczykami.
Tajlandia - Polska / Śr 20.01.2010, godz. 12.30 (18.30 czasu lokalnego)
Przewidywany skład Polski:
Przyrowski - Mierzejewski, Glik, Sadlok, Brzyski, Peszko, Bandrowski, Iwański, Małecki, Robak, Lewandowski.