- Wiem o pieniądzach z tytułu praw telewizyjnych i one mnie cieszą. Pomogą zrealizować plan, jakim jest nie dokładanie zbyt wiele do ŁKS. Nie spodziewam się dużo zarobić w szybkim terminie, ale też chciałbym jak najmniej dołożyć. I to jest realne, bo nasz klub ma wielką tradycję i gra w wielkim mieście, gdzie jest wielu kibiców i sponsorów. W parę lat możemy wspólnie zbudować budżet niewiele mniejszy niż 10 milionów euro, czyli taki, z jakim w Lidze Mistrzów grała Artmedia Bratysława czy szwajcarskie Thun. Na razie, mając dwa miliony złotych, nie powalczymy nawet w czołówce polskiej ligi, ale potem możemy wiele zdziałać - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Algimantas Breikstas.
Litwin dodał również, że obecnie ŁKS nie ma już zaległości finansowych, a i budowa odpowiedniego obiektu nie powinna sprawić kłopotu. - Zaległości właściwie już nie ma, a stadion z czasem się wybuduje. Otrzymanie licencji nie będzie problemem. A moim celem jest udział w pucharach najpóźniej za dwa i pół roku. W następnym sezonie możemy jeszcze nie wywalczyć miejsca na podium, ale powinniśmy być blisko. W kolejnym będziemy już grać o wysokie cele - zakończył Breikstas.