GKS Tychy od kilku lat celuje w awans do PKO Ekstraklasy, ale żadna z prób nie zakończyła się sukcesem. Śląski zespół niemal przez cały ubiegły sezon był w czołowej szóstce, ale ostatecznie zabrakło dla niego miejsca w gronie drużyn walczących o miejsce w elicie. Podobny cel założony został też na ten sezon, ale póki co droga do jego realizacji jest daleka.
W tym czasie działacze GKS-u próbowali różnych strategii, które zazwyczaj kończyły się rozczarowaniem. Na nic zdało się zatrudnianie doświadczonych graczy z przeszłością w Ekstraklasie. Teraz w GKS-ie odważnie stawiają na młodzież i ta strategia powoli zaczyna przynosić efekty.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
Wykorzystał szansę
Najlepszym przykładem jest wychowanek tyskich klubów, Natan Dzięgielewski. 20-latek niemal całą karierę spędził w GKS-ie Tychy. I dopiero w tej rundzie dostał prawdziwą szansę. Efekt? W pięciu ostatnich meczach Dzięgielewski strzelił pięć goli i zaliczył jedną asystę. Już zwrócił na siebie uwagę klubów z PKO Ekstraklasy, a to może oznaczać transfer i pieniądze dla klubu.
Dzięgielewski jest dumny z tego, co prezentuje na boisku w ostatnich tygodniach. - Strzeliłem na oczach kibiców, dla których od dziecka chciałem występować. To bardzo przyjemne uczucie - powiedział w rozmowie z klubowymi mediami.
- Mam nadzieję, że tempa nie zwolnię i w kolejnych spotkaniach także coś od siebie dołożę, a jako drużyna podtrzymamy serię niezależnie od tego, z kim będziemy grali. Wierzę, że te cele indywidualne będą szły w parze z tymi zespołowymi - dodał zawodnik GKS-u, który dzięki dobrej grze dostał powołanie do kadry U-20.
Spełnił marzenie
To nie jedyny laur dla 20-latka. Przez kibiców GKS-u został wybrany najlepszym piłkarzem lutego.
- Jest to dla mnie, zwłaszcza jako wychowanka, duże wyróżnienie. Miło, że zostałem doceniony przez kibiców. Doszedłem do tego ciężką pracą. Mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze powtórzyć. Że dobrymi występami dalej będę zwracał na siebie uwagę - stwierdził.
Dzięgielewski doskonale wie, że dostał wielką szansę i stara się ją wykorzystać. Już teraz jest najskuteczniejszym zawodnikiem tyskiego klubu.
- Myślę, że to moje najlepsze tygodnie w tej dotychczasowej przygodzie z piłką. Zdecydowanie fajny moment, bo i drużyna punktuje regularnie, złapała fajną serię, i ja spełniam te swoje cele indywidualne. Zawsze staram się je łączyć z tymi zespołowymi, więc tym bardziej dobrze wygląda to obecnie - stwierdził.
Chce podbić kadrę
Powołanie do kadry przez selekcjonera Miłosz Stępiński to duże wyróżnienie dla 20-latka. Zwłaszcza, że w ostatnich miesiącach jest najskuteczniejszym młodym graczem w kraju.
- To wszystko, co się wydarzyło, troszkę przerosło moje oczekiwania. To duży zastrzyk motywacji, ale staram się na to patrzeć tak, że sam sobie to wypracowałem. I skupiam się na dalszej pracy. To fajne uczucie założyć barwy narodowe. To duża radość - ocenił.
Selekcjoner kadry U-20 nie ukrywa, że Dzięgielewskiego obserwował od dawna, ale nie było powodów do tego, by powołać go do kadry. Teraz sam piłkarz dał kilka powodów. - Wtedy był daleki od formy kadrowej. Byłoby grzechem, żeby temu chłopakowi nie dać szansy do zaistnienia w reprezentacji narodowej. Chcę mu się przyjrzeć - powiedział Stępiński, który może dać szanse gry piłkarzowi w starciach przeciwko Rumunii (21 marca) lub Czechom (25 marca).