Polscy kibice od bardzo dawna domagali się Mateusza Bogusza w reprezentacji. Nic dziwnego, bo notował fantastyczne liczby w MLS i trudno było przejść obojętnie obok tego obojętnie.
Jednak na debiut Bogusz czekał dość długo. W końcu jednak dostał szansę - zagrał od 1. minuty w wyjazdowym spotkaniu z Chorwacją w Lidze Narodów. Wypadł raczej kiepsko i na kolejne zgrupowanie już nie przyjechał.
Ale Michał Probierz nie skreślił go na dobre. Bogusz został powołany po raz kolejny, dostał wyjściowy skład w meczu z Portugalią na Estadio do Dragao. I cóż, może się chwalić, że dopóki był na boisku, to utrzymywał się bezbramkowy remis. A kiedy zszedł, to Portugalczycy strzelili pięć goli.
Żarty na bok.
Zimą Bogusz był bohaterem głośnego transferu. Z perspektywy polskiego kibica dość zaskakującego i egzotycznego. 23-latek był łączony z kilkoma europejskimi klubami, ale zdecydował się na przenosiny do Meksyku. Do Cruz Azul.
Co na to Probierz?
- Znam szczegóły tego transferu i czasami trzeba zrozumieć piłkarza dlaczego robi pewne ruchy. Nie chcę wyciągać prywatnych tematów, ale uważam, że w tym wypadku Mateusz nie miał wyjścia. To klub, który jest bardzo znany w Meksyku, liga jest podobna do amerykańskiej, jest w niej wielu bardzo dobrych zawodników - stwierdził selekcjoner.
- To nie tak, że go spaliliśmy. Sprawdzaliśmy go pod kątem reprezentacji i dopiero tu mogliśmy ocenić jego przydatność do kadry. To zawodnik, który może dać wiele reprezentacji. Jeśli zrobi postęp, to wróci do Europy i możemy mieć dobrego środkowego pomocnika na lata - dodał Probierz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!