Wiemy już, że po 24. kolejce na szczycie ligowej tabeli wciąż pozostanie Lech Poznań. Niebiesko-biali przed własną publicznością pokonali Stal Mielec 3:1. Choć gra "Kolejorza" nie zachwycała, to na koniec najważniejsze są punkty, a te po raz trzeci z rzędu trafiły na konto zawodników ze stolicy Wielkopolski.
- Ten mecz pokazał, że wracamy na odpowiednią ścieżkę jeśli chodzi o grę. Zagraliśmy lepsze spotkanie, niż dwa poprzednie na własnym stadionie. Nie był to oczywiście perfekcyjny mecz, ale w tej lidze nie ma drużyny, która rozgrywa idealne spotkania. My też powinniśmy dziś wygrać wyżej, choć trzeba docenić Stal, bo sprawiła nam trochę problemów - mówił po tym meczu trener Niels Frederiksen.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
- W naszej grze wciąż jest wiele do poprawy. Nie powinniśmy stracić gola po stałym fragmencie gry. Musimy pracować nad tym elementem, a po stracie bramki nie powinniśmy grać tak nisko i pasywnie. Musimy być bardziej skoncentrowani.
Lechici przede wszystkim wykorzystali błędy swoich przeciwników. Stal od początku spotkania starała się ustawiać dość wysoko, lecz problemy przy wyprowadzeniu piłki od środkowych obrońców kończyły się niebezpiecznymi stratami pod własną bramką. Gospodarze błyskawicznie organizowali się w szybkich atakach po przechwycie.
To właśnie w taki sposób w pierwszej połowie "Kolejorz" zadał rywalom dwa szybkie ciosy w przeciągu dwóch minut. Do siatki przy Bułgarskiej ponownie trafił Rasmus Carstensen, a po chwili debiutanckiego gola zdobył Daniel Hakans. Skrzydłowy po zmianie stron został jednak zmieniony, a w jego miejsce od razu pojawił się Patrik Walemark.
- Daniel Hakans zgłosił w przerwie drobny uraz mięśniowy. Wygląda to na przeciążenie, dlatego postanowiliśmy oszczędzić go w drugiej połowie. Nie jest to nic poważnego i na kolejny mecz powinien być gotowy - wytłumaczył szkoleniowiec Lecha.
Kolejne spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Joel Pereira. Jesienią trudno było wyobrazić sobie linię defensywną Lecha Poznań bez portugalskiego obrońcy, tymczasem Rasmus Carstensen znacząco podniósł jakość na tej pozycji i dziś mając dwóch takich zawodników, lider PKO Ekstraklasy bezapelacyjnie ma najlepiej obsadzoną prawą obronę w lidze.
- Joel Pereira to był i jest nasz ważny zawodnik. Reakcja Joela mi imponuje, ponieważ dobrze spisuje się na treningach i wie, że musi rywalizować o miejsce w składzie. Wpuszczam go na boisko, bo on ciężko pracuje i wiem, że nawet po wejściu z ławki będzie grał na wysokim poziomie. W kolejnych meczach ta sytuacja może się odwrócić i to on może rozpoczynać w wyjściowej jedenastce - skomentował Frederiksen.