Bruno Pizzul, znany włoski komentator sportowy, zmarł w środę (05.03) w wieku 86 lat. Śmierć legendy poruszyła środowisko piłkarskie na Półwyspie Apenińskim i nie tylko.
Pizzul urodził się w 1938 r. w Udine i w młodości był piłkarzem. Występował jako pomocnik w takich klubach jak Pro Gorizia, Catania, Ischia i Cremonese (w latach 50. i 60. ubiegłego wieku).
Po ukończeniu studiów prawniczych zajął się dziennikarstwem, dołączając do redakcji telewizji RAI w 1969 r. Jego debiut w roli komentatora miał miejsce podczas meczu Pucharu Włoch między Juventusem a Bologną. W 1986 r. został głównym komentatorem reprezentacji Włoch, pełniąc tę zaszczytną rolę do 2002 r.
Relacjonował mistrzostwa świata i Europy, co sprawiło, że jego charakterystyczny głos stał się synonimem włoskich sukcesów i porażek. Pizzul potrafił przekazać emocje i dramatyzm gry, co zjednało mu serca fanów.
– Czy podczas pielgrzymek po stadionach przeciąłeś się z nim? Bo to... taki Jan Ciszewski – zapytał Tomasz Lipiński Mateusza Borka w programie na Kanale Sportowym.
– Muszę powiedzieć, że w moich stronach można było złapać Rai Uno. Jako wielki fan piłki włoskiej byłem oszołomiony, gdy doświadczałem tych jego magazynów. Zawsze był gospodarzem, zawsze był charyzmatyczny, zawsze miał swoje zdanie. Wielka postać dziennikarstwa – podkreślił Borek.
Słynny Roberto Baggio, wicemistrz świata z 1994 r. i brązowy medalista mistrzostw świata z 1990 r., udostępnił na Instagramie wideo ze swoim golem dla reprezentacji i komentarzem zmarłego Pizzula. W opisie dodał: "Ciao Bruno, wszyscy będziemy za tobą tęsknić. Twój głos będzie rozbrzmiewał na wieczność".
Hołd zmarłemu oddali również m.in. słynny piłkarz i trener Claudio Ranieri, prezes włoskiej federacji Gabriele Gravina, a także wiele klubów, w tym Juventus, Inter Mediolan oraz AC Milan.