Sytuacja finansowa Pogoni Szczecin jest coraz bardziej niepokojąca. Jak ujawnił Mateusz Borek w programie "Moc Futbolu", klub zalega z wypłatami dla piłkarzy od listopada ubiegłego roku, a premie za cały poprzedni sezon wciąż nie zostały uregulowane. Dodatkowo trwające zamieszanie właścicielskie sprawia, że nie widać końca problemów.
Dziennikarz zwrócił uwagę na brak odpowiedniego nadzoru nad finansami klubów piłkarskich w Polsce i nie gryzł się w język. Według niego obecnie nie funkcjonuje żadna skuteczna kontrola, mimo że kluby piłkarskie to poważny biznes.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
- Kto w Polsce i w jaki sposób rzetelnie ocenia inwestora, właściciela klubu? Czy powinna być stworzona konkretna komórka, która to zbada? Nie ma żadnej kontroli finansów, przecież mówimy o poważnym biznesie. Taki kibic Pogoni przeżywa rollercoaster, ma być super, walka o mistrzostwo, za chwilę znów się wszystko zmienia. Przecież to jest kabaret - grzmiał ekspert.
Borek wskazał także na brak konsekwencji w działaniach organów zarządzających polską piłką. Wyznał, że gdyby był prezesem PZPN czy Ekstraklasy, natychmiast chwyciłby za telefon i prosił o gwarancje bankowe. I wezwał tym samym do odpowiedzialności Cezarego Kuleszę oraz Marcina Animuckiego.
Ekspert zasugerował również, że obecny inwestor mógł nie przewidzieć pełnych kosztów przejęcia klubu. Przypomnijmy, że większościowym udziałowcem klubu ze Szczecina została spółka Sport Strategy and Investment Ltd, a w dwuosobowym zarządzie znaleźli się prezes Nilo Effori i wiceprezes Karol Zaborowski.
- Możemy założyć hipotetycznie, że zaczęły wypadać trupy z szafy i okazało się, że inwestor musiałby zapłacić dużo więcej niż pierwotnie myślał. W XXI wieku, w czołowym polskim klubie, jest to amatorka - podsumował ostro Borek.
Według informacji dziennikarza, niejasna pozostaje także przyszłość Jarosława Mroczka. Choć już go oficjalnie pożegnano, okazuje się, że jego powrót do Pogoni Szczecin jest niewykluczony.
Aby przykryć aferę z innymi klubami.