Co oczywiste starcie Barcelony z Atletico zapowiadało się bardzo ciekawie. W wyjściowym składzie gospodarzy pojawił się Wojciech Szczęsny, zaś Robert Lewandowski zasiadł na ławce rezerwowych.
Już pierwsze minuty potwierdziły, że to będzie znakomite spotkanie. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a goście wyszli na prowadzenie. Antoine Griezmann dośrodkowywał w pole karne FC Barcelona. Tam piłka odbiła się od Clementa Lengleta i dotarła do Juliana Alvareza, który z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki.
Po chwili Alvarez do gola dorzucił asystę. Argentyńczyk przejął piłkę na własnej połowie, popędził z nią kilkanaście metrów i zagrał znakomite podanie do Griezmanna, który pewnym strzałem pokonał Szczęsnego. Na stadionie zapanowała konsternacja, bo wówczas podopieczni Hansiego Flicka wyglądali na bezradnych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale przymierzył! Fantastyczna bramka zawodnika V-ligowca
Jednakże taki obrót spraw nie załamał katalońskiej drużyny, a ostrzeżenie przeciwnikom wysłał Ferran Torres, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z Juanem Musso. Jak się okazało co się odwlecze, to nie uciecze, bo w 19. minucie Blaugrana złapała kontakt. Wtedy to Jules Kounde wycofał piłkę spod linii końcowej do nabiegającego Pedriego, który z około 11 metrów płaskim uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce.
Barca nacierała na zespół prowadzony przez Diego Simeone i jeszcze w pierwszej połowie zaliczyła remontadę po niemal dwóch identycznych dośrodkowaniach z rożnego w wykonaniu Raphinhi. Najpierw celnie główkował Pau Cubarsi, zaś później drugi ze środkowych obrońców, czyli Inigo Martinez.
Niedługo po zmianie stron Atletico Madryt mogło, a wręcz powinno doprowadzić do remisu 3:3. Jednakże Wojciech Szczęsny w wojnie nerwów okazał się lepszy od Antoine'a Griezmanna.
W 68. minucie na murawie pojawił się Robert Lewandowski, natomiast po chwili miał już gola na swoim koncie. Polakowi piłkę jak na tacy po świetnej akcji wyłożył Lamine Yamal, a Barcelona wygrywała 4:2 i wydawało się, że ma wszystko pod kontrolą.
Jednak końcówka spotkania należała do walecznych piłkarzy z Madrytu. Najpierw bramkę kontaktową po podaniu od Angela Correi zdobył Marcos Llorente, zaś do remisu 4:4 w doliczonym czasie gry po asyście Samueal Lino doprowadził Alexander Sorloth, ustalając wynik tego meczu. Jeszcze w międzyczasie udaną interwencję po uderzeniu Correi zaliczył Szczęsny.
Rewanż 2 kwietnia 2025 roku w Madrycie zapowiada się wyśmienicie.
Puchar Króla, półfinał (1. mecz):
FC Barcelona - Atletico Madryt 4:4 (3:2)
0:1 - Julian Alvarez 1'
0:2 - Antoine Griezmann 6'
1:2 - Pedri 19'
2:2 - Pau Cubarsi 21'
3:2 - Inigo Martinez 41'
4:2 - Robert Lewandowski 74'
4:3 - Marcos Llorente 84'
4:4 - Alexander Sorloth 90+3'
Składy:
FC Barcelona: Wojciech Szczęsny - Alex Balde, Pau Cubarsi, Inigo Martinez, Jules Kounde - Frenkie de Jong, Pedri (86' Fermin Lopez) - Lamine Yamal, Dani Olmo (68' Robert Lewandowski), Raphinha (86' Eric Garcia) - Ferran Torres (68' Gavi).
Atletico Madryt: Juan Musso - Marcos Llorente, Jose Maria Gimenez, Clement Lenglet, Javi Galan (55' Samuel Lino) - Giuliano Simeone (55' Reinildo Mandava), Rodrigo De Paul (67' Angel Correa), Pablo Barrios, Conor Gallagher (60' Nahuel Molina) - Antoine Griezmann (67' Alexander Sorloth), Julian Alvarez.
Żółte kartki: Pablo Barrios, Jose Maria Gimenez, Javi Galan, Diego Simeone, Alexander Sorloth (Atletico Madryt).
Sędziował: Alejandro Jose Hernandez Hernandez.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)