Skromny Raków Częstochowa

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Władysław Koczerhin
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Władysław Koczerhin

Jedna bramka padła w Częstochowie. Raków w najskromniejszych rozmiarach pokonał Górnika Zabrze. Gola, chwilę przed przerwą, zdobył Władysław Koczerchin.

Raków w PKO Ekstraklasie zaczyna się rozpędzać. W poprzedniej serii drużyna Marka Papszuna wygrała w Poznaniu i była świadoma, że piątkowe zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze da jej, na co najmniej kilka godzin, pozycję lidera.

Goście do potyczki przystąpili osłabiony brakiem kontuzjowanych lub chorych Erika Janży i Luki Zahović. Z kolei Lukas Podolski w poprzednim spotkaniu otrzymał czwartą kartkę w sezonie.

Premierowa odsłona rozczarowała. Zespoły grały wolno, pod bramkami długo nic się nie działo. Dopiero w 32. minucie Jonatan Braut Brunes zdecydował się na uderzenie z ok. 20 metrów. Piłka o kilka metrów minęła bramkę strzeżoną przez Michała Szromnika. Cztery minuty później z ok. 16 metrów strzelał Ivi Lopez. Piłka po nodze rywala poszybowała ponad bramką. Z kolei w 44. minucie głową niecelnie przymierzył Zoran Arsenić.

Wydawało się, że w 1. połowie gole nie padną. Raków jednak trafił. W doliczonym czasie Władysław Koczerhin zdecydował się na strzał z ok. 20 metrów. Szromnik nie zachował się zbyt dobrze i piłka znalazła się w bramce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość

Po zmianie stron drużyna Papszuna prezentowała się dużo lepiej. Już w 47. minucie powinno być 2:0, kiedy Jean Carlos Silva uderzył w zamieszaniu z ok. 15 metrów. Piłka przeleciała ostatecznie tuż obok słupka.

Osiem minut później skrzydłowy przymierzył po podaniu Iviego Lopeza, jednak źle trafił w piłkę i przestrzelił. Wspomniany Hiszpan swoją szansę miał w 63. minucie. Piłka po próbie Lopeza minęła cel.

Goście w końcu musieli zacząć ryzykować w tyłach, co starali się wykorzystywać częstochowianie kontrując zabrzan. Brakowało jednak konkretów pod bramkami.

W końcówce częstochowianie nie dopuszczali rywala pod własne pole karne, sami szukali zamknięcia meczu. Ostatecznie więcej bramek w piątkowy wieczór nie padło. Raków co najmniej do niedzieli na wszystkich będzie spoglądał z góry PKO Ekstraklasy.

Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
1:0 - Władysław Koczerhin 45+1'

Składy:

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Ariel Mosór (82' Matej Rodin), Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Jean Carlos Silva, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin, Erick Otieno (46' Srdan Plavsic) - Adriano Amorim (71' Jesus Diaz), Ivi Lopez (77' Patryk Makuch) - Jonatan Braut Brunes (77' Leonardo Rocha).

Górnik Zabrze: Michał Szromnik - Dominik Szala (71' Matus Kmet), Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Josema - Taofeek Ismaheel (59' Sondre Liseth), Patrik Hellebrand (84' Sinas Bakis), Dominik Sarapata (84' Filip Prebsl), Yosuke Furukawa - Lukas Ambros (71' Ousmane Sow), Aleksander Buksa.

Żółte kartki: Berggren (Raków) oraz Hellebrand (Górnik).

Sędzia: Karol Arys (Szczecin).

Widzów: 5 303.

Komentarze (4)
avatar
aszasza
2 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jak to pyry gadały przed nowym rokiem?
Kolejorz już lidera nie odda .
No , właśnie widać 
avatar
Tomasz Kobyliński
3 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Górnik nie chciał grać w piłkę i to wszystko w temacie 
avatar
AndrewCKM
13 h temu
Zgłoś do moderacji
9
4
Odpowiedz
Skromny? Przede wszystkim zwycięski i to się liczy. 
Zgłoś nielegalne treści