Bundesliga. Spadkowiczom ucieka reszta stawki. FSV Mainz o krok od czołówki

Niedzielne zmagania rozpoczęły się na północy Niemiec. Piłkarze Werderu Brema podejmowali TSG 1899 Hoffenheim, które w obecnym sezonie broni się przed spadkiem z Bundesligi. "Wieśniaki" do niedawna musiały godzić ze sobą grę na trzech frontach, ale z krajowego pucharu odpadli w 1/8 finału, a w Lidze Europy zabrakło im punktu, by powalczyć o miejsce w fazie play-off.

Starcie w Bremie nie rozpoczęło się dla gości najlepiej, bo już w pierwszych minutach sami wpakowali sobie piłkę do bramki. I to w jaki efektowny sposób. Stanley Nsoki idealnie wyskoczył do dośrodkowania przeciwnika, jakby zapomniał, że gra w barwach Hoffenheim.

Jak się później okazało, gdyby nie trafienie samobójczego francuskiego obrońcy, to Werder nie miałby na swoim koncie żadnego gola, a w całym spotkaniu oddał jedno celne uderzenie na bramkę. Pomimo słabego początku, drużyna Hoffenheim zdołała dość szybko wyrównać, a przed przerwą nawet wyjść na prowadzenie. Po zmianie stron dobiła przeciwnika za sprawą trafienia Gifta Orbana i zdobyła bardzo cenny komplet punktów.

ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego

W drugim spotkaniu o przełamanie niekorzystnej serii walczyli zawodnicy Eintrachtu Frankfurt, którzy na własnym obiekcie gościli drużynę Holstein Kiel. "Orły" zajmują nadal miejsce na najniższym stopniu podium, ale ich przewaga nad resztą stawki stopniała ze względu na trzy remisy odniesione w trzech ostatnich pojedynkach ligowych.

Beniaminek nie stawiał oporu, a po 18. minutach podopieczni Dino Toppmoellera wyszli na prowadzenie. Do siatki nietypowym uderzeniem z powietrza trafił 20-letni Hugo Larsson.

Przed przerwą też nie brakowało emocji na stadionie we Frankfurcie. Najpierw do siatki po rzucie rożnym trafił Tuta, a następnie gola do szatni mógł zdobyć również Hugo Ekitike. Francuz miał swoją szansę z jedenastu metrów, ale rzutu karnego nie wykorzystał.
W drugiej połowie przewaga Eintrachtu nie była już tak jednoznaczna. Gospodarze dołożyli trzecie trafienie, którym niemal zamknęli mecz już po godzinie gry, ale później oddali inicjatywę gościom z Kilonii i na nieco ponad kwadrans przed zakończeniem spotkania stracili gola.
Na zakończenie będące niemal w strefie spadkowej 1. FC Heidenheim 1846 mierzyło się z rewelacją tego sezonu, 1.FSV Mainz 05. Ekipa z Moguncji w tym sezonie ogrywała już Borussię Dortmund oraz Bayern Monachium, ale sensacyjnie gubiła punkty z dużo słabszymi przeciwnikami. W tym upatrywali swoich szans gospodarze, którzy potrzebują tych punktów jak tlenu.

Mimo większej liczby stworzonych sytuacji to goście zabrali ze sobą komplet "oczek", doprowadzając do piątej z rzędu porażki Heidenheim. W pierwszej połowie do siatki trafił znakomity w tym sezonie Jonathan Burkardt. Na początku drugiej części gry ten sam zawodnik obsłużył dobrym podaniem Nelsona Weipera i w ten sposób Mainz jest już tylko dwa punkty za czołową czwórką.

Werder Brema - TSG 1899 Hoffenheim 1:3 (1:2)
1:0 - Stanley Nsoki 7' (sam.)
1:1 - Anton Stach 28'
1:2 - Tom Bischof 44'
1:3 - Gift Orban 63'

Eintracht Frankfurt - Holstein Kiel 3:1 (2:0)
1:0 - Hugo Larsson 18'
2:0 - Tuta 37'
3:0 - Can Uzun 60'
3:1 - Finn Porath 73'
1. FC Heidenheim 1846 - 1.FSV Mainz 05 0:2 (0:1)
0:1 - Jonathan Burkardt 28'
0:2 - Nelson Weiper 49'

Tabela: